Muzyka Alexandre'a Desplata do „Dziewczyny z perłą" wydobyła z cienia współczesny rys dzieła Johannesa Vermeera.
Francuski kompozytor podjął się zadania najtrudniejszego z trudnych: namalowania dźwiękami nie tylko arcydzieła Holendra, ale i zrekonstruowania w naszej wyobraźni przygotowań do tworzenia obrazu. To był zwrotny punkt w karierze Desplata. Miał już w dorobku nagrania do 50 filmów i, być może, zniecierpliwiony brakiem większych sukcesów, szykował się do wyjazdu do Ameryki. Paradoks chciał, że zawojował ją, biorąc udział w stricte europejskim projekcie. Okazał się fantastycznym kompozytorem muzyki filmowej, ponieważ od najmłodszych lat bliższe od filharmonii było mu kino. Najbardziej wciągnęły go amerykańskie produkcje – Spielberga czy Coppoli.
– Wybrałem Desplata, bo kiedy usłyszałem muzykę do jednego z jego francuskich filmów, znalazłem w niej powściągliwość i liryzm, na którym zależało mi najbardziej – powiedział reżyser Peter Webber.
Desplat nie komponował zza biurka, tylko przebywał na planie. Podczas atrakcyjnej wizualnie sceny, gdy tytułowa bohaterka otwiera okno i przygląda się światłu – był niezwykle zaciekawiony tym, jak ona gra. Zapisał to w nutach.
– Gdy po raz pierwszy widzę film, nie myślę muzyką. Myślę kolorami – powiedział.