Marek Dusza z Porto
29-letni sympatyczny Włoch nagrał pierwszy solowy album już dziesięć lat temu zadziwiając wyobraźnią w tworzeniu nowych brzmień fortepianu. Jego debiutancki album „La Dolcezza del Grido" wydała wytwórnia Leo Records. Później jego karierą zaopiekowała się Enja Records wydając także nagrania zespołowe.
Livio Minafra wyszedł na scenę Casa da Musica na bosaka taszcząc pokaźną torbę z akcesoriami. Jak się później okazało wiece przydatnymi w preparowaniu fortepianowych brzmień. Zaczął koncert od pogodnego w nastroju tematu urozmaicanego ekspresyjnym, free-jazzowymi akordami.Popisywał się techniką, którą doskonalił pod okiem najlepszych włoskich profesorów już od dziecka.
Kiedy na struny zaczął układać różne przedmioty, a to program festiwalu, a to przewody, płyty kompaktowe i opakowania, jego fortepian zmienił się w orkiestrę z podwórka w nadmorskim Bari, skąd pochodzi. W kulminacyjnych momentach pomagał sobie pogwizdując. Przypominał Keitha Jarretta, który w kulminacyjnych momentach pomaga sobie ekspresyjnymi westchnieniami i pojękiwaniem. Gdyby Jarrett urodził się w Apulii na wybrzeżu Adriatyku, jadł oliwki i nagrzane słońcem winogrona, spędzał sjestę w chłodnych murach pamiętających starożytnych Greków, zapewne w jego muzyce byłoby tyle radości, dystansu i swobody, co w grze Livio Minafry.