Reklama

Muzycy i producenci dźwięków

Anita Garanča, profesorka Łotewskiej Akademii Muzycznej, wyjaśnia, co powinni umieć młodzi śpiewacy

Aktualizacja: 15.03.2012 11:48 Publikacja: 15.03.2012 11:45

Muzycy i producenci dźwięków

Foto: Arch. TW-ON.

Skąd u pani tyle energii?

Anita Garanča:

Daje mi ją muzyka, ale też młodzi ludzie, z którymi pracuję. Nie pozwalają mi się zestarzeć. Praca ciągle sprawia przyjemność, zwłaszcza gdy widzę, jak ktoś po tygodniu tę samą arię zaczyna śpiewać inaczej.

Często prowadzi pani takie jak w Warszawie zajęcia wokalno-aktorskie?

Opera Narodowa miała świetny pomysł. Pracujemy w trójkę, oprócz mnie Maria Nikitina – konsultantka językowa z Teatru Maryjskiego i Andrejs Żagars – reżyser i dyrektor łotewskiej Opery Narodowej. Dziś od młodego człowieka wymaga się wszechstronności. Przychodząc do teatru operowego nusi być przygotowany na to, że trzeba umieć śpiewać, biegając, leżąc i wykonując dziesiątki czynności. I do tego jeszcze – efektownie wyglądać. Były różne epoki w dziejach opery: era wielkich dyrygentów, era wielkich śpiewaków, teraz nadszedł czas rządów reżyserów. Nie oceniam, czy to dobrze, czy źle, choć dla mojego pokolenia ważna jest barwa głosu, uczucia przekazywane śpiewem, reżyseria ma pomagać, a nie przeszkadzać.

Reklama
Reklama

Nie buntuje się pani, widząc, że o otrzymaniu roli często decyduje wygląd nie głos?

Tak bywa, co więcej, niesie ze sobą niebezpieczeństwo. Młodzi przyjmują role wymagające dojrzałych głosów, ale jest ogromna konkurencja, więc skaczą do głębokiej wody, nie bacząc, co się stanie. Niektórzy bardzo szybko kończą karierę. Staram się przed tym przestrzegać, nie zawsze mnie słuchają. Niektórzy nie chcą zrozumieć, że trzeba dojrzewać powoli, w wieku 20 lat nie da się zaśpiewać roli skomplikowanej psychologicznie. Ciągle powtarzam studentom: musicie rozwijać w sobie smak i styl, pedagog może być tylko doradcą. Jeśli człowiek nie usłyszy swoim wewnętrznym słuchem, co chce wyrazić, nikt mu nie pomoże. Mój mąż, który jest dyrygentem, mawia: „Są muzycy i producenci dźwięku".

Czy młodzi ludzie marzą dziś o operowych karierach, gdy tak łatwo można zostać gwiazdą muzyki pop?

Na szczęście wielu z nich pociąga opera. I to na całym świecie. Kultura masowa jest agresywna, jednak nie wszyscy ulegają jej sile. Fenomenem są Chiny, a chyba jeszcze bardziej Korea Południowa, gdzie młodzież wydaje ogromne pieniądze na kształcenie wokalne, jeżdżąc do profesorów we Włoszech czy w Rosji.

Funkcjonują jeszcze dawne szkoły wokalne: włoska, niemiecka lub rosyjska?

Można by długo na ten temat dyskutować. Nigdy jednak nie nastąpi całkowicie ujednolicenie wokalistyki, choćby z tego powodu, że ogromny wpływ ma język, w jakim się śpiewa. Różnice nadal istnieją. Rosjanie na przykład lepiej czują się w partiach dramatycznych, a nie bardzo wychodzi im Rossini czy Mozart. Poznikały jednak bariery, opera stała się sztuką naprawdę międzynarodową.Młodzi ludzie. także u was w Polsce, mają możliwość podróżowania, mogą pobierać nauki u pedagogów w dowolnym zakątku świata.

Reklama
Reklama

A jednak nie brakuje opinii, że  jest wielu dobrych śpiewaków, ale mało indywidualności. Zgadza się pani z tym?

Talentów jest nie mniej niż w przeszłości, nie zawsze mają szansę się wybić. Kariery robią często nie ci najlepsi, zresztą dotyczy to także dyrygentów, pianistów czy skrzypków. Trzeba umieć zaistnieć w mediach, niektóre agencje bardziej umiejętnie promują artystów, liczy się reklama, a ona kosztuje. Nie wszystkim też zależy, by dzięki pieniądzom zdobyć popularność. Poza tym na scenie śpiewak nie jest panem własnego losu. Jego sukces zależy od dyrygenta, reżysera, partnerów. Im w lepszym zespole występuje, tym sam staje się lepszy, słabi natomiast ciągną go w dół.

A jaka jest odpowiedzialność pedagoga?

Ogromna. Każdy człowiek jest inny, trzeba umieć do niego dotrzeć. Czasami szybko zaczynamy rozumieć się wpół słowa. Innym trzeba coś cierpliwie i wielokrotnie powtarzać. A wszystkim wbijam do głowy, że poza śpiewaniem ważne są takie rzeczy, jak: znajomość języków, oczytanie, znajomość sztuki. Trzeba chodzić do muzeów i galerii, czytać książki, być człowiekiem inteligentnym i otwartym na rozmaite wyzwania. Kiedy ktoś wychodzi na scenę i zaczyna śpiewać, z reguły wiem, co ma w głowie. Publiczność też to wyczuwa.

Łatwo być profesorką własnego dziecka?

Niewielu znam śpiewaków, którzy uczyli własne dzieci. Nie uważam, że ja wykształciłam Elinę Garancę. Pamiętam zresztą, co mówił Mścisław Rostropowicz: „Kiedy człowiek daje lekcje własnemu dziecku, po pół godzinie zaczynają się nieporozumienia". Elina też miała do mnie pretensje, że w stosunku do niej jestem znacznie bardziej wymagająca, innych uczniów chwalę, jej nie. Dlatego chętnie powierzałam ją pedagogom, do których miałam zaufanie.

Reklama
Reklama

Skąd u pani tyle energii?

Anita Garanča:

Pozostało jeszcze 99% artykułu
Reklama
Patronat Rzeczpospolitej
Warszawa Singera – święto kultury żydowskiej już za chwilę
Kultura
Kultura przełamuje stereotypy i buduje trwałe relacje
Kultura
Festiwal Warszawa Singera, czyli dlaczego Hollywood nie jest dzielnicą stolicy
Kultura
Tajemniczy Pietras oszukał nowojorską Metropolitan na 15 mln dolarów
Kultura
1 procent od smartfona dla twórców, wykonawców i producentów
Materiał Promocyjny
Firmy coraz częściej stawiają na prestiż
Reklama
Reklama