Reklama
Rozwiń

Nowy świetny album nagrał Jack White

Założyciel White Stripes i Dead Weather nagrał pierwszą solową płytę. Świetną

Publikacja: 25.04.2012 19:58

Jack White, BLUNDERBUSS, XL Recordings/Sonic CD, 2012

Jack White, BLUNDERBUSS, XL Recordings/Sonic CD, 2012

Foto: materiały prasowe

Muzyk, którego biografia jest bodaj najbardziej zmistyfikowaną historią w ostatnich dekadach rocka, zatytułował najnowszą płytę Blunderbuss. Nazwę zapożyczył od garłacza, czyli broni palnej z rozszerzoną lufą. Używali jej głównie marynarze, ponieważ w czasie abordażu łatwo było ją ładować.

White jest w podobnej sytuacji co wilki morskie i korsarze. Zerwał z poprzednimi zespołami  White Stripes, Dead Weather i Racounters, rozstał się z perkusistką Meg White, rozwiódł z top modelką Karen Elson i uciekając ze znanych sobie portów - szuka nieodkrytych muzycznych lądów, by zacząć nowy rozdział w życiu.

- Przez długi czas rezygnowałem z płyt pod własnym nazwiskiem, ale najnowsze nagrania musiałem wydać jako Jack White, ponieważ wyrażają wyłącznie moje emocje - powiedział w jednym z wywiadów. Jak się okazało, prawda wygląda nieco inaczej. Teksty dopisał ostatnio, ale większość nowych kompozycji stworzył już wcześniej z myślą o innych artystach, m.in. o Tomie Jonesie, Insane Clown Pose, a także RZA, członku raperskiego kolektywu Wu-Tang-Clan. Ten ostatni nie pojawił się na nagraniach w studiu Jacka Whitea w Nashville, gdzie od 2009 r. powstało już 120 albumów, a dobre piosenki nie mogą się zmarnować. Blunderbuss je uratował.

Do dorobku muzyka, który pomimo młodego wieku miał już zaszczyt występować z Bobem Dylanem, The Edge, Jimmym Page'em i The Rolling Stones, dodają nową jakość. Wcześniej Whitea można było porównywać, zwłaszcza brzmienie głosu, z Robertem Plantem z Led Zeppelin. Na nowej płycie największe znaczenie ma 'pianino w stylu Iana Stewarta, który towarzyszył zarówno Zeppelinom, jak i Stonesom. Dlatego płyta brzmi mniej hardrockowo, a bardziej refleksyjnie, barowo, jamowo.

White zagrał na pianinie w kołysance "I Guess I Should Go To Sleep" i wręcz bajkowo brzmiącym "Hip (Eponymous) Poor Boy", będącym opowieścią o mężczyźnie, który musi się dostosować do kapryśnej korebiety. Zasiadł też za elektrycznym pianinem Rhodesa, by znacznie mocniej zaśpiewać "Missing Pieces.

Najostrzejszą kompozycją na płycie jest Sixteen Saltines. White śpiewa z hardrockową furią o zazdrości, pointując partie wokalne gitarowymi riffami. W Freedom at 21 powracają ciężkie bluesowe klimaty znane z płyt Dead Weather. Nowością jest blues Love Interruption zagrany z towarzyszeniem klarnetów. W I'"m Shakin' White" bawi się konwencją retro, fantastycznie dialogując z żeńskim chórkiem w stylu lat 50.

O tym, że jest mistrzem stylizacji, przekonał fanów, grając premierowe piosenki w słynnym programie telewizyjnym Saturday Night Live. "Love Interruption" wykonał z towarzyszeniem żeńskiego zespołu, "Sixteen Saltines" zaś - męskiego. Przebił występującą wcześniej Lanę Del Rey. Retro Jacka jest po prostu lepsze.

Nagroda za najnowszy album spotkała Whitea w środę, gdy koncern Walt Disney potwierdził, że gitarzysta, znany również z kompozycji do bondowskiego Another Way To Die, został poproszony o skomponowanie muzyki do ekranizacji komiksu The Lone Ranger. Główną bohaterkę, zamaskowanego stróża porządku, zagra Armie Hammer, towarzyszącego zaś jej Indianina Tonto - Johnny Deep. Aktor oznajmił, że jest podekscytowany wieścią o tym, kto będzie kompozytorem. Lgnie pirat do pirata

Muzyk, którego biografia jest bodaj najbardziej zmistyfikowaną historią w ostatnich dekadach rocka, zatytułował najnowszą płytę Blunderbuss. Nazwę zapożyczył od garłacza, czyli broni palnej z rozszerzoną lufą. Używali jej głównie marynarze, ponieważ w czasie abordażu łatwo było ją ładować.

White jest w podobnej sytuacji co wilki morskie i korsarze. Zerwał z poprzednimi zespołami  White Stripes, Dead Weather i Racounters, rozstał się z perkusistką Meg White, rozwiódł z top modelką Karen Elson i uciekając ze znanych sobie portów - szuka nieodkrytych muzycznych lądów, by zacząć nowy rozdział w życiu.

- Przez długi czas rezygnowałem z płyt pod własnym nazwiskiem, ale najnowsze nagrania musiałem wydać jako Jack White, ponieważ wyrażają wyłącznie moje emocje - powiedział w jednym z wywiadów. Jak się okazało, prawda wygląda nieco inaczej. Teksty dopisał ostatnio, ale większość nowych kompozycji stworzył już wcześniej z myślą o innych artystach, m.in. o Tomie Jonesie, Insane Clown Pose, a także RZA, członku raperskiego kolektywu Wu-Tang-Clan. Ten ostatni nie pojawił się na nagraniach w studiu Jacka Whitea w Nashville, gdzie od 2009 r. powstało już 120 albumów, a dobre piosenki nie mogą się zmarnować. Blunderbuss je uratował.

Kultura
Wystawa finalistów Young Design 2025 już otwarta
Kultura
Krakowska wystawa daje niepowtarzalną szansę poznania sztuki rumuńskiej
Kultura
Nie żyje Ewa Dałkowska. Aktorka miała 78 lat
Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem