O uwodzeniu

Ilość informacji zamieszczonych w sieci dowodzi, że uwodzenie jest ciągle w modzie. Dla tych, którzy chcą sprawdzić jak było dawniej, mamy książki "Bel ami" Guy de Maupassanta

Publikacja: 31.05.2012 11:24

Georges Duroy (w tej roli Robert Pattinson) i Madeleine Forestier (Uma Thurman) w filmie "Uwodziciel

Georges Duroy (w tej roli Robert Pattinson) i Madeleine Forestier (Uma Thurman) w filmie "Uwodziciel"

Foto: Monolith films

Jean Baudrillard w traktacie „O uwodzeniu" pisał o upadku tej sztuki. Jako argument podawał miedzy innymi wyzwolenie kobiet. Jego zdaniem to, że płeć przeciwna stała się bardziej świadoma sprawiło, że zabrakło tajemnicy, a gdy jej nie ma możemy mówić tylko o podrywaniu.

KONKURS: Dla naszych czytelników mamy pięć książek „Bel ami" Guy de Maupassanta - zasady konkursu na końcu tekstu.

W „Niebezpiecznych związkach" Choderlosa de Laclosa flirt łączy się z misternie utkaną siatką intryg. Zdobycie ofiary jest wyrafinowaną grą, wymagającą znawstwa i przebiegłości. Kończy się upadkiem czarnego charakteru, wicehrabiego de Valmont. W „Uwodzicielu", ekranizacji książki Maupassanta, która gości teraz na ekranach polskich kin, główny bohater Georges Duroy (w tej roli Robert Pattinson) jest szczęściarzem, który osiąga sukces przede wszystkim dzięki swojej urodzie. Jest młody i bardzo przystojny, ale bez grosza przy duszy. Marzy o tym by dołączyć do paryskiej elity. Ma swój cel, który realizuje wykorzystując słabość jaką mają do niego kobiety.

Zobacz fotosy z filmu

- Ależ ty naprawdę masz powodzenie u kobiet, mój drogi! - roześmiał się Forestier, - Nie lekceważ tego. To ci się może bardzo przydać.

Zamilkł na chwilę, a później podjął, jakby dumając na głos:

Dzięki nim najprędzej można dojść do czegoś w życiu.

Duroy uśmiechnął się w milczeniu.

„Bel-Ami" Guy de Maupassant

A jak jest teraz? Różnie, choć na pierwszy plan wybija się zmiana celu współczesnych uwodzicieli. Mniej zależy im na zdobyciu wybranej kobiety, jej majątku i pozycji lub wyrafinowanym flircie, bardziej chodzi o zaliczenie jak największej ilości lasek na imprezach i dobrej zabawie. Zgodnie z wizją Baudrillarda został czysty podryw. Oczywiście zdarzają się wyjątki. W dokumencie Konrada Szołajskiego „UWOdziciele", który w miniony weekend pokazała TVP Kultura, na kurs uwodzenia zapisali się również mężczyźni, którzy marzą o wielkiej miłości.

Niby wszystko jasne a boli

Niezmienne jest to, że tam gdzie uwodziciel, tam często są i ofiary - finał gry jest, przynajmniej dla jednej ze stron tragiczny.

Zmęczony miłością pani Walterowej, nabrał do niej niewyobrażalnego wstrętu; nie mógł na nią patrzeć, nie mógł jej słuchać, nie mógł o niej myśleć bez gniewu. Przestał więc składać jej wizyty, odpowiadać na listy, ulegać jej wezwaniom.

Zrozumiała wreszcie, że już jej nie kocha i cierpiała straszliwie.

„Bel-Ami" Guy de Maupassant

W XIX wieku porzucone kochanki traciły majątki i dobrą opinię, teraz mało kto zastanawia się nad tym „co ludzie powiedzą", pozostaje raczej niesmak, przygnębienie i tęsknota. Ciągłe powtórki z niepowodzeń mogą doprowadzić do depresji. W filmie Szołajskiego na pytanie matki - co będzie z porzuconymi dziewczynami, jeden z kursantów odpowiada – „przecież miliony kobiet marzą o wspaniałym romansie, a ty im to dajesz".

Pewnie marzą, ale podświadomie oczekują czegoś więcej. Oczywiście nie wszystkie, są kobiety, które preferują bardziej urozmaicenie, niż stały związek, ale ze zwierzeń większości wynika, że jednak chciałyby spędzać więcej czasu ze swoim kochankiem, bliżej go poznać i mieć go na wyłączność. Mężczyźni, którzy zapisują się na kursy uwodzenia wręcz przeciwnie, raczej wykluczają zaangażowanie emocjonalne. Oczekują dobrej zabawy. Instruktor Marcin Szabelski "Adept" (37), opowiada, że teraz mieszka sam, spotyka się z kilkoma kobietami niezobowiązująco, poznaje nowe, ale zakłada, że kiedyś znajdzie kobietę, która „będzie spełniać jego warunki". Warunki, czy to słowo pasuje do miłości?

Ta rozbieżność pomiędzy oczekiwaniami stron prowadzi do rozczarowania. Mimo, że właściwie od początku wiadomo co jest grane. Obecnie panuje moda na szczerość - mężczyźni wolą położyć kawę na ławę i od razu mówią, że chodzi im tylko o seks, nic więcej. Uspokajają swoje sumienie określeniem warunków już na starcie. Czy kobiety są głupie, gdy mimo tych jasnych reguł, decydują się na romans, a po rozstaniu cierpią? Może podświadomie wierzą, że okażą się na tyle wspaniałe, że mimo wcześniejszych deklaracji kochanek przy nich zostanie. A może rządzi nimi nieustająca tęsknota za tym co niedostępne.

Co najbardziej boli - odrzucenie, to że czuły kochanek zmienia się w bezwzględnego typa. Była noc jest dzień. Kiedy w filmie „Uwodziciel" kochanka pyta rozczarowana zachowaniem swojego amanta „A co ze mną?", on odpowiada z zimną miną „Ciebie to nie dotyczy". Cóż jej zostaje? Może tylko krótko rzucić „To czemu mnie tak boli?".

Ciągle w modzie

Popyt na uwodzicieli, nawet gdy już nie są tak wyrafinowani jak dawniej, nie maleje. Świadczy o tym podaż usług związanych z podrywaniem. Z reguły definicje z Wikipedii pojawiają się na górze listy wyników wyszukiwania. Nie w przypadku „uwodzenia", objaśnienie co znaczy to słowo znajduje się dopiero na trzeciej stronie i to na samym dole. Nad nim zawieszone są w sieci liczne linki do reklam kursów i stron, na których można znaleźć odpowiedź na pytanie jak zostać mistrzem w tej dziedzinie, jak złowić rybkę.

Wyprostował się, podkręcił wąsa i rzucił w stronę siedzących przy stolikach zapóźnionych gości szybkie spojrzenie, jedno z tych spojrzeń ładnego chłopca, które łowią jak sieć.

„Bel-Ami" Guy de Maupassant

Są tacy, którzy mają taki błysk w oku, jak George Duroy, żeby łamać niewieście serca, żadnych szkół im nie potrzeba, ale większość przyszłych amantów potrzebuje instrukcji. Przykładem jest Marcin Szablewski, który zanim stał się ekspertem, był nieśmiałym, stłamszonym przez ojca chłopakiem. - W podrywie ważniejsze od tego kto podejdzie do dziewczyny, jest to w jaki sposób się podchodzi – twierdzą znawcy tematu. Trzeba się po prostu tego nauczyć. Niestety, to co niektórym przychodzi z łatwizną, inni mogą osiągnąć tylko ciężką pracą. Najlepiej metodą prób i błędów. Po pierwsze trzeba się przestać bać tego, że można się wygłupić. Pokonanie nieśmiałości jest pierwszym krokiem na drodze do uwiedzenia. - Nic nie trzeba tutaj wiedzieć, wystarczy tego chcieć i trzeba stale próbować, a z czasem nasz umysł sam znajdzie sposób, jak to robić, by było skutecznie – opowiada chłopak, który od dawna nie narzeka na „brak obiektów do przytulania". Jego zdaniem trzeba działać intensywnie i być zdecydowanym, ważne jest stopniowe przełamywanie oporów przed kontaktem fizycznym.

Zasady podrywu można poznać na kursie, ale i tak to nic nie da bez treningu. Lepiej skorzystać z tego, że mamy Internet i wpisać w wyszukiwarkę Google parę słów związanych z tematem. Organizatorzy jednego z kursów zapewniają, że nauczą jak prawić komplementy, jak się ubierać, jak zrozumieć mowę ciała. Wszystkie te instrukcje można znaleźć w sieci. Trzeba czytać i próbować, licząc się z tym, że takie treningi wywołują ból, u tego kto ćwiczy lub obiektu prób. Im większe oczekiwania stawia przed sobą przyszły uwodziciel, tym więcej energii musi włożyć w naukę. Choć czasami naprawdę wiele nie trzeba. Gdy porównamy oczekiwania współczesnych podrywaczy z kunsztem dawnych amantów, czujemy się zażenowani spadkiem poziomu.

W filmie Szołajskiego zdobyte umiejętności kursanci sprawdzają w nocnym klubie - raju dla podrywaczy. Nad głębszymi uczuciami mało kto się tam zastanawia. Dziewczyny są łatwe. Uwodzenie wciąga jak alkohol. Coraz więcej pijesz, coraz bardziej chce ci się pić. Zabawa trwa. Baudrillard nie mógłby na to patrzeć. Idziemy teraz na taką łatwiznę. Czy naprawdę nie chodzi nam o więcej? Większość mężczyzn uczęszczających na kursy uwodzenia deklaruje, że w końcu pragnie znaleźć tę jedyną. Więc może jednak jeszcze gdzieś jest miłość? Chyba na to liczymy popadając w ułudę.

Słabości tej ulegają nawet ci najmądrzejsi. W dramacie Savyon Liebrecht „Rzecz o banalności miłości" jej główna bohaterka, znana teoretyk polityki Hanna Arendt, mówi do Martina Heideggera (filozof rozkochał ją w sobie gdy miała 18 lat) „Ja nie wiem, co mi się wydaje. Nie wiem, co robię. Nie wiem, co powinnam zrobić, ani o czym powinnam myśleć. Od rana, kiedy siedziałam na ławce naprzeciw twoich zamkniętych drzwi, doszłam do nagłego odkrycia: że błyskotliwa studentka i głupia studentka, mogą zachowywać się w ten sam sposób." Na pytanie „W jaki sposób?" odpowiada „Nieracjonalny". I właśnie tę nieracjonalność miłości może racjonalnie wykorzystać każdy uwodziciel.

KONKURS

Dla naszych czytelników mamy pięć książek "Bel ami" Guy de Maupassanta.

Zgłoszenia można wysyłać w czwartek (31.05.2012) od godz. 10.00 do 13.00.

Aby wygrać, należy wysłać esemesa o treści ZW.01.Imię Nazwisko na nr 71601 (cena 1 zł plus VAT - 1,23 zł).

Wygra pięć pierwszych esemesów nadesłanych na ten kod w godz. 10-13 w dniu 31 maja. Ze zwycięzcami skontaktujemy się telefonicznie.

Jean Baudrillard w traktacie „O uwodzeniu" pisał o upadku tej sztuki. Jako argument podawał miedzy innymi wyzwolenie kobiet. Jego zdaniem to, że płeć przeciwna stała się bardziej świadoma sprawiło, że zabrakło tajemnicy, a gdy jej nie ma możemy mówić tylko o podrywaniu.

KONKURS: Dla naszych czytelników mamy pięć książek „Bel ami" Guy de Maupassanta - zasady konkursu na końcu tekstu.

Pozostało 96% artykułu
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Laury dla laureatek Nobla