W mieście Mozarta idzie nowe. Wprawdzie festiwal w Salzburgu za kilka lat będzie obchodził setne urodziny, ale teraz przechodzi kurację odmładzającą. W tym roku potrwa ponad tydzień dłużej, bo rozpoczyna się już 20 lipca, a wystąpi na nim jeszcze więcej artystycznych sław niż zazwyczaj.
Trudno wyliczyć, kto zagra lub zaśpiewa na prawie 220 koncertach, przedstawieniach teatralnych i operowych dla ćwierci miliona widzów. Duży kłopot sprawiłoby też wskazanie, kto będzie w Salzburgu nieobecny. Stawią się właściwie wszyscy artyści liczący się w światowym życiu muzycznym.
Wystarczy przyjrzeć się liście zaproszonych tenorów. Zaśpiewają zarówno weterani Placido Domingo i Jose Carreras, jak i ci, którzy obecnie królują na scenach – Juan Diego Florez, Jonas Kaufmann i Rolando Villazon. Nie może też oczywiście zabraknąć Piotra Beczały.
Polak świetnie znany jest salzburskiej publiczności, tym razem wystąpi w koronnej dla tenorów roli Rudolfa w „Cyganerii" Pucciniego, mając za partnerkę Annę Netrebko jako Mimi. Ponad 20 tys. biletów na siedem spektakli z udziałem tej gwiazdorskiej pary rozeszło się już wiosną w pierwszych dniach sprzedaży, mimo że ceny były bardzo wysokie (80–400 euro).
Na liście wirtuozów fortepianu zaproszonych do Salzburga znaleźli się m.in. Daniel Barenboim, Maurizio Pollini, Murray Perahia, Andras Schiff i Krystian Zimerman. Polak przygotowuje specjalny recital złożony wyłącznie z utworów Debussy'ego. Wystąpi również z amerykańską Cleveland Orchestra, zagra z nią koncert fortepianowy Lutosławskiego.