Szczególnie cenni okazali się ci z Hollywood. Clint Eastwood, Ben Affleck i Martin Scorsese przenieśli na ekran trzy jego powieści. Z sukcesem, który przerósł literacki pierwowzór.
Irlandczyk, czyli Bostończyk
Dennis Lehane, jak sam twierdzi, w młodości był biedny, zbuntowany i niewiele potrafił. Gdy uzmysłowił sobie, że jedyne, co potrafi naprawdę dobrze, to zmyślać, postanowił zostać pisarzem. Zmyślił Patricka Kenzie i Angelę Gennaro, parę młodych detektywów, bohaterów powieści „Wypijmy, nim zacznie się wojna" z 1994 roku oraz pięciu kolejnych części cyklu. Jako Irlandczyk z krwi i bostończyk z urodzenia, użyczył śledczym swojej tożsamości. Wprowadził ich w rzeczywistość robotniczego Bostonu „błękitnych kołnierzyków", mikrokosmos nierówności społecznych, rasizmu, korupcji, szemranych interesów między przestępcami a władzą, świat złowieszczy i niesprawiedliwy zarazem. Boston uczynił miejscem, w którym drogi narkomanów, porywaczy, gangsterów, pedofilów, morderców i wszelkiej maści dewiantów zbiegają się ze ścieżkami ich niewinnych ofiar. Sam Lehane, tak jak bohaterowie jego książek, jest dzieckiem jednego miasta. Zna jego puls, klimat i historię.