72-letni Bob Dylan jest artystą wszechstronnym. Kompozytor, wokalista i poeta, o którym mówi się, że może dostać literacką nagrodę Nobla, sprzedał już ponad 110 milionów płyt. Osiągnął  właściwie wszystko, ale bardzo zależy mu też na tym, by był postrzegany jako artysta sztuk wizualnych.

Odnosi zresztą w tej dziedzinie pewne sukcesy. Bob Dylan miał już indywidualne wystawy w Galerii Narodowej w Kopenhadze, w Palazzo Reale w Mediolanie oraz oczywiście kilkakrotnie w Nowym Jorku. Pozostaje jednak pytanie, czy gdyby nie był legendarnym wokalistą i muzykiem, jego obrazy świat chciałby podziwiać.

Na dodatek nie wszystkie pokazy prac Boba Dylana kończyły się sukcesem. Po ubiegłorocznej wystawie w Gagosian Gallery w Nowym Jorku, gdzie Bob Dylan przedstawił swój, jak mówił, wizualny dziennik podróży do Japonii, Chin i Wietnamu, niektórzy krytycy oskarżali go o plagiat. Obrazy Dylana wykazywały ich zdaniem  zbyt duże podobieństwo do fotografii znanych autorów, np. Cartiera Bressona.

Inaczej ocenia jego malarskie prace brytyjski historyk sztuki, John Elderfield. O pastelach, które mają zawisnąć w londyńskiej Galerii Portretu powiedział dziennikarzom „The Independent", że są dowodem niezwykłe kreatywnej wyobraźni Boba Dylana.

Niewątpliwie, fakt, że Narodowa Galeria Portretu postanowiła przedstawić prace Boba Dylana jest dla niego dużym wyróżnieniem. Ta instytucja służy przede wszystkim propagowaniu brytyjskiej sztuki.