Zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy Hanny Gronkiewicz-Waltz używają wszystkich sił, aby przekonać do swych racji mieszkańców.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński spotkał się wczoraj z mieszkańcami Śródmieścia. Przed nim kolejne takie spotkania. W niedzielę przy ul. Brożka 4 z mieszkańcami Woli, w poniedziałek w uczelni Vistula przy ul. Stokłosy z mieszkańcami Ursynowa. – Jest posłem z Warszawy, więc zabiera głos na ważne tematy – tłumaczy te spotkania Maciej Wąsik, szef PiS w Radzie Warszawy. Przyznaje, że partia wierzy, iż pomogą one warszawiakom podjąć decyzję o udziale w październikowym głosowaniu.
W środę wystartowała inicjatywa Nasze Jest Miasto, w której 20 znanych warszawiaków ze świata kultury, sztuki i nauki nakłania do pójścia na referendum. List w tej sprawie podpisali mi.in. Michał Lorenc, Artur Żmijewski, Redbad Klijnstra, Ilona Łepkowska, Jacek Poniedziałek. – Wydaje mi się nieporozumieniem zniechęcanie ludzi do demokracji i namawianie ich, by zostali w domu, zamiast iść głosować – tłumaczy Poniedziałek. Dodaje, że znając ogromną niechęć Polaków do uczestniczenia w wyborach, gdy wyjście z domu jest dla nich problemem, apele, aby nie szli, jeszcze tę niechęć powiększa. – To mnie bardziej oburza niż sama osoba prezydent – mówi. Dodaje, że PO zachowuje się tak samo jak PiS, które też namawiało, aby nie iść do referendum.
Zwolennicy Hanny Gronkiewicz-Waltz chcą, by warszawiacy 13 października zostali w domu. Wczoraj radni PO nosili na sesji plakietki „Popieram Hankę. Nie idę na referendum". „Wybieram za rok. Nie idę na referendum".
Swoje poparcie dla wiceszefowej PO podpisało też kilkudziesięciu znanych ludzi, m.in. ze świata kultury, sztuki, sportu czy polityków, m.in. minister Władysław Bartoszewski, prezydent Lech Wałęsa czy aktor Daniel Olbrychski. – To referendum nie ma sensu. To jest wyrzucanie pieniędzy w błoto. Lepiej wybudować za nie jakiś szpital. Przecież za rok są normalne wybory – tłumaczy Olbrychski. On sam nie weźmie udziału w głosowaniu. Mieszka w Podkowie Leśnej.