Sonny Rollins - płyta

Sonny Rollins stał się legendą za życia. Każdy jego koncert jest godny albumu, najnowszy zawiera nagrania z lat 2001–2012 - pisze Marek Dusza.

Aktualizacja: 02.07.2014 03:32 Publikacja: 02.07.2014 03:30

Sonny Rollins na festiwalu Jazztopad, Wrocław, 2011

Sonny Rollins na festiwalu Jazztopad, Wrocław, 2011

Foto: Rzeczpospolita, Marek Dusza m.d. Marek Dusza

Kto widział koncerty znakomitego saksofonisty Sonny'ego Rollinsa, wie, że na scenie daje z siebie wszystko. – Po prostu lubię grać na swoim saksofonie, a grając, oddaję się medytacji – zwierza się artysta. Ostatni raz w Polsce był na festiwalu Jazztopad 2011 we Wrocławiu. Na Jazzową Jesień w Bielsku-Białej 2013 zaprosił go Tomasz Stańko, ale sędziwy muzyk, który we wrześniu tego roku skończy 84 lata, odwołał koncert z powodu stanu zdrowia.

Pozostaje nam sięgnąć po najnowszy album nagrany na żywo w Japonii, Francji i USA. Najstarsze z sześciu nagrań pochodzi z listopada 2001 r. To przebojowy temat „Biji" z radosnym motywem, poprzedzony powitalną owacją japońskich fanów. Rollinsowi towarzyszy puzonista Clifton Anderson grający z liderem porywające unisona. Pianista Stephen Scott oszczędnymi akordami porządkuje muzykę, a rozbudowana sekcja rytmiczna: Bob Cranshaw – kontrabas, Perry Wilson – perkusja i Kimati Dinizulu – instrumenty perkusyjne, zachęca do przytupywania.

W melancholijny nastrój wprowadzi nas standard „Someday I'll Find You" Noela Cowarda. Rollins rzadko wykonuje balladowe tematy, ale jeśli już poświęca im czas, wkłada w nie całą duszę, grając frazy rozdzierające serce. Ciekawe jest porównanie dwóch dynamicznych tematów saksofonisty: „Biji" z 2001 r. i „Patanjali" nagranego w Marsylii 11 lat później. Rollins gra tu z większą ekspresją i swadą. Jakby zamiast starzeć się i słabnąć, po osiemdziesiątce wstąpiły w niego nowe siły.

Utwór „Solo Sonny" nagrany w 2009 r. w St. Louis to popisowa 8-minutowa solówka saksofonisty. Właśnie tym Rollins zasłynął już w latach 60. Niezadowolony z postępów w swej grze w 1959 r. przerwał koncerty i nagrania, by oddać się ćwiczeniom. Chodził na most Williamsburg w Nowym Jorku i tam godzinami grał. Na scenę powrócił odmieniony w 1962 r. Jego inwencja w improwizacjach posunęła się do granic możliwości i percepcji.

Po latach złagodniał, jego styl stał się lepiej zdefiniowany. Wiele nagrań miało wręcz przebojowy charakter. Przykładem celebrowania melodii jest standard „Why Was I Born?" Kerna i Hammesteina. W trwającym 24 minuty utworze lider przerywa swoje saksofonowe „opowieści" i pozwala zaprezentować zdolności improwizacyjne pozostałym członkom zespołu. Długie solówki grają Clifton Anderson i gitarzysta Bobby Broom.

Album zamyka jeden z hitów Sonny'ego Rollinsa „Don't Stop the Carnival" nagrany w Marsylii. Publiczność klaszcze i wiwatuje, szaleje jak na koncercie rockowym, co zagrzewa muzyków do zabawy i zachęca do swobodnych popisów.

– Jedną z najważniejszych rzeczy, jakich nauczyłem się od Theloniousa Monka, było całkowite poświęcenie się muzyce – twierdzi Rollins.

Słuchając tego koncertowego albumu, odnosi się wrażenie, że muzyka dodaje mu sił, jest jego życiem. Płynąca z tego radość udziela się i słuchaczom. Trudno o lepszy, instrumentalny album na wakacje.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora, m.dusza@rp.pl

Kto widział koncerty znakomitego saksofonisty Sonny'ego Rollinsa, wie, że na scenie daje z siebie wszystko. – Po prostu lubię grać na swoim saksofonie, a grając, oddaję się medytacji – zwierza się artysta. Ostatni raz w Polsce był na festiwalu Jazztopad 2011 we Wrocławiu. Na Jazzową Jesień w Bielsku-Białej 2013 zaprosił go Tomasz Stańko, ale sędziwy muzyk, który we wrześniu tego roku skończy 84 lata, odwołał koncert z powodu stanu zdrowia.

Pozostaje nam sięgnąć po najnowszy album nagrany na żywo w Japonii, Francji i USA. Najstarsze z sześciu nagrań pochodzi z listopada 2001 r. To przebojowy temat „Biji" z radosnym motywem, poprzedzony powitalną owacją japońskich fanów. Rollinsowi towarzyszy puzonista Clifton Anderson grający z liderem porywające unisona. Pianista Stephen Scott oszczędnymi akordami porządkuje muzykę, a rozbudowana sekcja rytmiczna: Bob Cranshaw – kontrabas, Perry Wilson – perkusja i Kimati Dinizulu – instrumenty perkusyjne, zachęca do przytupywania.

Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"