Zainicjowane dziewięć lat temu transmisje z najsłynniejszego teatru operowego świata cieszą się coraz większą popularnością. Wiosną tego roku średnia widownia każdej z nich wynosiła około półtora miliona widzów zgromadzonych w 46 krajach. W nowym sezonie z pewnością będzie ich więcej, bowiem prawa licencyjne do bezpośredniego przekazu z Metropolitan Opera wykupiło prawie 70 państw.
Spektakle są pokazywane z wykorzystanie technologii obrazu w jakości HD i dźwięku w formacie DD Surround. Przed każdą transmisją w Metropolitan przeprowadzane są próby kamerowe, w rezultacie widz ogląda widowisko stanowiące nową jakość artystyczną. A sam fakt, że niemal już wszystkie premiery w Metropolitan są tą drogą pokazywane światu, sprawił, że reżyserzy od początku myślą też o widowni, która obejrzy spektakl na ekranie, a nie w nowojorskim teatrze. Dodatkową atrakcją są rozmowy z wykonawcami podczas przerw, a także podglądanie tego, co dzieje się za kulisami.
Oferta sezonu 2014/2015 to dziesięć transmisji. Inauguracja sezonu jest niezwykle atrakcyjna, wybrano „Makbeta" – jedną z najlepszych oper Giuseppe Verdiego. Magnesem jest oczywiście najsłynniejsza operowa gwiazda, Anna Netrebko jako Lady Makbet. Ta postać wydaje się idealna dla rosyjskiej śpiewaczki na tym etapie jej kariery, gdy głos jej ściemniał i nabrał dramatyzmu, a ona sama najlepiej czuje się w rolach kobiet o wyrazistym charakterze.
W sobotę Anna Netrebko będzie miała świetnych partnerów, przede wszystkim Željko Lučicia – jednego z najlepszych Makbetów na świecie. Makdufa zaśpiewa znakomity maltański tenor Joseph Calleja, Banka – niemiecki bas René Pape. Spektakle poprowadzi Włoch Fabio Luisi, pierwszy gościnny dyrygent Metropolitan.
Cała lista transmisji sezonu została ogłoszona już wiosną, publikowaliśmy ją również w „Rz". W stosunku do tamtych zapowiedzi nastąpiła jedna, istotna zmiana. Po licznych protestach, przede wszystkim środowisk żydowskich, dyrekcja Metropolitan wycofała się z transmitowania premiery „Śmierci Klinghoffera" Johna Adamsa. Protestujący uważali, że ta opera oparta na autentycznym wydarzeniu – porwania przez Palestyńczyków włoskiego statku „Achille Lauro" w 1986 roku – w zbyt pozytywnym świetle stawia bliskowschodnich terrorystów. Zamiast więc „Śmierci Klinghoffera" świat obejrzy w listopadzie nie budzącą kontrowersji starą inscenizację „Cyrulika sewilskiego" Rossiniego.