„Nostalgiczna” zaduma Annie Lennox

Dziś premiera albumu „Nostalgia”. Artystka śpiewa bluesy o kobietach i odkrywa nowe brzmienia - pisze Jacek Cieślak.

Publikacja: 27.10.2014 12:12

Annie Lennox

Annie Lennox

Foto: Materiały Prasowe

Dziś premiera albumu „Nostalgia”. Artystka śpiewa bluesy o kobietach i odkrywa nowe brzmienia - pisze Jacek Cieślak.

Znamienna jest okładka płyty. Wokalistka od dawna nie kryje siwizny włosów, ale z tyłu, nad jej głową, zebrały się ciężkie, burzowe chmury. Jednak twarz jest rozświetlona. Dała znać siła muzyki, którą słyszymy na nowej płycie.

– Urodziłam się w 1954 roku – powiedziała. – Moje życie przypadło na okres, kiedy dokonywały się błyskawiczne i gigantyczne zmiany cywilizacyjne. Myśląc o tym, chciałabym zwolnić tempo upływającego czasu, wręcz powrócić do przeszłości. A przecież tej jednej rzeczy zrobić na pewno nie jesteśmy w stanie. Dlatego tytuł mojej płyty jest ironiczny. Ostatecznie powrót do przeszłości może realizować się tylko w wyobraźni.

Co ciekawe, wokalistka będąca symbolem synthpopowej rewolucji z początku lat 80., kiedy zasłynęła w duecie Eurythmics, nie zdecydowała się na elektroniczne aranżacje, tylko na bardzo tradycyjne, bluesowe brzmienie. Dokonała też bardzo osobistego wyboru z amerykańskiego śpiewnika jazzu, bluesa i rhythm and bluesa. Stało się to, gdy oglądała YouTube.

– Wywołał moje wielkie zainteresowanie bogactwem muzycznych archiwów – powiedziała. – Wtedy zaiskrzyło.

Wokalistka nie ukrywa, że śpiewając dawne szlagiery, opowiada o zmieniającej się roli kobiety. „I Put a Spell on You" obrosło legendą. Autor „Screamin" Jay Hawkins wykonywał piosenkę w aurze makabrycznych rekwizytów, tworząc podwaliny shock rocka. Lennox wydobyła inny aspekt makabry.

– Ta piosenka jest o despotycznych mężczyznach i zakochanych w nich kobietach – mówi Lennox. – Wiele kobiet bywa prześladowanych przez facetów. Ta piosenka opowiada o tym, jak powiedzieć w takich sytuacjach „stop". To, że jestem feministką, daje mi powód do dumy. Muszę dodać, że jestem feministką kochającą mężczyzn. Ale na pewne sytuacje się nie zgadzam. Nigdy. Śpiewając, mam na myśli niewierność, która zdarza się między mężczyznami a kobietami. Nie chcę powiedzieć, że tylko mężczyźni zdradzają. Kobiety też to robią. Ale mężczyźni uważają, że mają w życiu seksualnym większe prawa. Hawkins śpiewał „jesteś moja". Chcę zmienić tę perspektywę.

Nie wiemy, jaki jest osobisty kontekst utworu. W latach 1988–2000 Lennox była żoną Uriego Fruchtmanna, izraelskiego producenta filmowego, obrońcy praw człowieka, z którym miała trójkę dzieci. Jedno urodziło się martwe. Od tego czasu jeszcze mocniej zaangażowała się w działalność charytatywną. Dwa lata temu wyszła za mąż po raz trzeci. Jej mężem jest Mitch Besser, lekarz zajmujący się walką z AIDS i skutkami wirusa wśród dzieci.

O społecznej wrażliwości wokalistki świadczy również „Strange Fruit".

– Zawsze byłam bardzo wrażliwa na to, co się działo na południu Ameryki, na przemoc, jaka miała tam miejsce – mówi Lennox. – Nigdy nie rozumiałam rasistowskich zachowań i tego, jak można nienawidzić innego człowieka tylko z powodu koloru skóry. Może żyję w wyidealizowanym świecie, może ten na zewnątrz jest okrutny. Może. Ale to my decydujemy, jak chcemy żyć.

Praca nad płytą była też nowym doświadczeniem artystycznym. Śpiewając „Mood Indigo" Duke'a Ellingtona, Lennox zaczęła rozumieć, jak pracuje wyobraźnia autorów.

– Kiedy rozmawiam z nimi, a sama nie piszę, zdaję sobie sprawę, jak myślą kategoriami możliwości rozwinięcia akcji, które podpowiadają postaci i sytuacje – dodaje wokalistka. Teraz sama z ułamków słów lepiłam wyobrażenia o ludziach, o tym, co myślą, a co ukrywają. Te wyobrażenia pomagają mi śpiewać historie o konkretnych osobach.

Płytę otwiera „Memphis in June", chwilę potem słyszymy niezapomniane „Georgia on My Mind".

– Zaintrygowało mnie, czy ten szlagier jest o pewnym miejscu czy też o kobiecie ?– wyznała. – Można mieć wrażenie, że chodzi o świat, który przeminął, przestał istnieć. Oczywiście, Ray Charles miał na myśli kobietę, która odeszła. Jakkolwiek by było i czy chodzi o kobietę lub mężczyznę, są w piosence wibracje, który wywołują poczucie tęsknoty.

Wykonania szlagierów są bardzo surowe, ale przez to piękne. Główny akcent został położony na motyw wokalny. Lennox śpiewa przeciągle, mocno – jakby się modliła z chórem baptystów.

Spotkanie z klasycznymi przebojami muzyki amerykańskiej obfitowało w zaskakujące odkrycia.

– Okazało się, że śpiewam tak jak nigdy wcześniej ?– mówi. – Po raz pierwszy wykorzystałam nieznane mi możliwości własnego głosu. Kierowały mną emocje. Prowadziły mnie przez meandry słów i muzyki. Może to kogoś zaskoczy, ale „Summertime" jest dla mnie kołysanką. Wyobrażam sobie dziecko, które pochodzi z dobrego domu. Mama jest wspaniała. Tak jak ojciec. Ale każde dziecko, kiedy przyjdzie czas, musi w życiu zaryzykować, jak ptak wzbić się do lotu – rozpocząć życie. A wtedy od losu nie uchroni go żadne bogactwo. Wie o tym czarnoskóra mamka tuląca dziecko do snu.

W repertuarze albumu znalazła się też piosenka Billie Holiday „Good Bless the Child".

Niestety, nie ma szans na trasę koncertową, jaką ostatnio Lennox zorganizowała po premierze „Songs of Mass Destruction".

– Doszłam do punktu, kiedy mniej znaczy dla mnie więcej – powiedziała „Billboardowi". – Wolę jakość niż ilość i bez większych problemów zadowolę się miejscem w niszy.

Akurat to wytłumaczenie lepiej pasowałoby do albumu o tytule „Kokieteria".

Dziś premiera albumu „Nostalgia”. Artystka śpiewa bluesy o kobietach i odkrywa nowe brzmienia - pisze Jacek Cieślak.

Znamienna jest okładka płyty. Wokalistka od dawna nie kryje siwizny włosów, ale z tyłu, nad jej głową, zebrały się ciężkie, burzowe chmury. Jednak twarz jest rozświetlona. Dała znać siła muzyki, którą słyszymy na nowej płycie.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Kultura
Łazienki Królewskie w Warszawie: długa majówka
Kultura
Perły architektury przejdą modernizację
Kultura
Afera STOART: czy Ministerstwo Kultury zablokowało skierowanie sprawy do CBA?
Kultura
Cannes 2025. W izraelskim bombardowaniu zginęła bohaterka filmu o Gazie
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Kultura
„Drogi do Jerozolimy”. Wystawa w Muzeum Narodowym w Warszawie
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne