Wiele składów miało Deep Purple, kłótnie mieszały szeregi supergrupy na wszelkie możliwe sposoby, ale Jon Lord wydawał się niezastąpiony.
Twórca monumentalnych akordów i solówek na organach Hammonda, nawiązujący do muzyki średniowiecza, baroku i Bacha, trwał jako gwarant spójności brzmienia grupy. Od samego początku towarzyszył mu tylko perkusista Ian Paice. Po rozpadzie grupy w latach 70. znaleźli schronienie w Whitesnake.
Jon Lord był też postacią szczególną dla polskich fanów. Przyjechał do Polski jeszcze w szeregach Artwoods. Choć wiedzę o muzycznej klasyce mieli także pianista Rick Wright z Pink Floyd czy Rick Wakeman z Yes, to tylko Lordowi udało się jeszcze pod koniec lat 60. doprowadzić do nagrania płyty szczególnej – „Concerto for Group and Orchestra". Królewską Orkiestrą Symfoniczną dyrygował sir Malcolm Arnold, m.in. zdobywca Oscara za muzykę do filmu „Most na rzece Kwai". Śpiewał Ian Gillan.
W przeważającej części były to kompozycje na orkiestrę. Musiały minąć dwie dekady, by takie spotkania ponad podziałami – symfoników i rockmanów – stały się normą, a z czasem modą. Lord ją wykreował.
Tym większym dramatem była dla rockowej sceny i fanów diagnoza choroby nowotworowej muzyka. W 2002 roku wziął udział w pożegnalnym tournée, choć nie miał już sił grać całego repertuaru. Pojawiał się w finałowej części, w pierwszej zastępowany przez obecnego pianistę Deep Purple Dona Aireya. Potem znajdował siłę już tylko na pojedyncze koncerty. Zmarł w 2012 roku. Koncert w Royal Albert Hall nie mógł zgromadzić wszystkich muzyków Deep Purple, bo zaproszenie Ritchiego Blackmore'a zachwiałoby trwałością obecnego składu. Zabrakło Davida Coverdale'a. Ale program jest imponujący.