To już chyba tradycja, że polskie koncerty Gallaghera przygnębiają niską frekwencją. Tak było w 2000 r. gdy Oasis przyjechało w niepełnym składzie. Tłumów też nie było trzy lata temu w Gdańsku i chyba trzeba się pogodzić z tym, że dzisiaj już inne gwiazdy ściągają na koncerty tłumy.
Noel, profesjonalista w każdym calu, zagrał bardzo dobry koncert. Zmieniał nastroje i tempo, a utwory z repertuaru High Flying Birds, dynamicznie zaaranżowane, brzmiały ciekawiej niż na płycie. Nie zabrakło też utworów z płyt Oasis. Nic dziwnego, to w końcu on był mózgiem tej grupy. Fani mogli usłyszeć w jego wykonaniu "Champagne Supernova", "Digsy's Dinner", a na sam koniec wielki przebój "Don't Look Back in Anger".