Oficjalne wyniki wyborów poznamy najpewniej we wtorek, ale już wczoraj było wiadomo, że to Tusk będzie dyktował warunki na scenie politycznej. Tym bardziej że PO będzie dominować nie tylko w Sejmie, ale i w Senacie, gdzie będzie miała aż 70 mandatów.
Premier Jarosław Kaczyński pogratulował wczoraj zwycięstwa Tuskowi, ale stwierdził, że główną przyczyną przegranej PiS była „dysproporcja sił medialnych”. – A i tak zdobyliśmy 5 mln głosów, o połowę więcej niż w poprzednich wyborach – mówił. Ten wynik przyniósł jednak PiS zaledwie 1 mandat więcej niż w 2005 roku.
PO będzie dominującą siłą w Sejmie VI kadencji. Według sondaży partia Tuska ocierała się o absolutną większość. Dopiero po ogłoszeniu oficjalnych wyników przez PKW będzie wiadomo, czy do Sejmu wejdą też przedstawiciele Mniejszości Niemieckiej.
W niedzielę zaskakująca była nie tylko przewaga PO nad PiS, ale też wyjątkowo wysoka frekwencja. Do wyborów poszło 53,2 procent uprawnionych Polaków (o 13 punktów procentowych więcej niż dwa lata temu). W niektórych lokalach zabrakło kart do głosowania, co doprowadziło do przedłużenia ciszy wyborczej o blisko trzy godziny.
Wielkimi przegranymi tych wyborów są Liga Polskich Rodzin (1,5 proc. poparcia) i Samoobrona (1,4 proc.). Dwie partie, które jeszcze do niedawna były w koalicji rządowej, poniosły sromotną klęskę. Nie dostaną nawet dotacji budżetowej – przysługuje ona bowiem tym ugrupowaniom, które zdobędą minimum 3 procent głosów. To może oznaczać koniec politycznej kariery Andrzeja Leppera i Romana Giertycha.