Amerykański sen to niemiecki samochód, włoskie ciuchy i konto w szwajcarskim banku – tak żartobliwie można opisać zamożność według Amerykanów. To właśnie w Stanach Zjednoczonych żyje najwięcej miliarderów. Według miesięcznika „Forbes” w marcu bieżącego roku aż 432 Amerykanów miało majątek przekraczający miliard dolarów.
Ale przeciętnie bogaty mieszkaniec USA ma – według publikowanych co trzy lata badań – majątek wart 1,4 mln dolarów, a dług nie większy niż 275 tysięcy.
Przynajmniej jedna piąta zasobów ulokowana jest w funduszach emerytalnych, a prawie tyle samo – w inwestycyjnych. Bogaty Amerykanin może sobie pozwolić na utrzymanie kilku nieruchomości, zazwyczaj jest dobrze wykształcony i pracuje na własny rachunek.
W USA bogactwo nie jest niczym złym. Może być dowodem zaradności.
Inaczej jest w krajach zachodniej Europy, gdzie czci się tzw. europejski model socjalny. We Francji o pieniądzach się nie rozmawia. Wzmianka bądź pytanie o zarobki jest nietaktem. Wystarczy jednak wspomnieć, że minione wakacje spędziliśmy w Cannes bądź San Tropez, gdzie ceny przekraczają możliwości kieszeni przeciętnego Francuza, by rozmówca wiedział, iż ma do czynienia z człowiekiem bogatym.