Zbigniew Religa wierzy w uczciwość swojego byłego podwładnego. – Nie dopuszczam myśli, że mógł wziąć łapówkę – twierdzi były minister zdrowia w rządzie PiS.
Pinkas był przez lata cieniem Religi, podlegał mu w resorcie, a wcześniej w Instytucie Kardiologii w Aninie. – Nic nie wskazywało, żeby przetarg organizowany na badania diagnostyczne w 2003 r., który wygrała krakowska Diagnostyka, był ustawiony. Nie brałem udziału w przygotowaniu i przeprowadzeniu tego przetargu – mówi Religa. – Na wszelki wypadek poprosiłem Ministerstwo Zdrowia o przeprowadzenie kontroli. Niczego nie wykryło.
Pinkas według ustaleń „Rz” wziął pieniądze nie za ustawienie przetargu, lecz za tzw. przychylność dla firmy. – Właściciele Diagnostyki płacili łapówki, chcieli bowiem przedłużyć umowy z instytutem – dowiedzieliśmy się w prokuraturze. – Na wyremontowanie pomieszczeń i wyposażenie laboratoriów ponieśli duże wydatki. Łapówki były dla nich formą inwestycji.
Ustaliliśmy także, że Pinkas prowadził wykłady na szkoleniach organizowanych przez Diagnostykę, za które brał 2 – 3 tys. zł, oraz miał namówić właścicieli firmy na przeprowadzenie remontu gabinetu Religi w Aninie. – To kłamstwo. Koszty remontu mojego gabinetu zostały pokryte w większości przez fundację, której jestem założycielem. Nie przypominam sobie zaś, by Diagnostyka w jakikolwiek sposób wspierała fundację – mówi „Rz” Zbigniew Religa.
Śledztwo w sprawie ustawiania przetargów na usługi laboratoryjne rozpoczęło się przed dwoma laty. We wrześniu 2007 r. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymała 25 osób, wśród nich trzech właścicieli krakowskiego Medycznego Centrum Laboratoryjnego Diagnostyka sp. z o.o. i szefów powiązanych z nią firm oferujących usługi outsourcingowe. Było to jedno ze śledztw, jakie ABW wszczęła w sprawie korupcji na wielką skalę w służbie zdrowia jeszcze za poprzedniego kierownictwa.