– Zależy nam, żeby tegoroczna 45. edycja festiwalu była naprawdę wyjątkowa. Widzowie czegoś takiego jeszcze nie widzieli – zapowiada Dorota Macieja, szefowa telewizyjnej Jedynki.
Od imprezy zależy jednak dużo więcej niż tylko zadowolenie widzów. – W obecnej sytuacji politycy PO i inni przeciwnicy TVP tylko czekają na kolejne potknięcie Urbańskiego. Nie możemy sobie na to pozwolić– mówi nieoficjalnie pracownik telewizji.
Macieja, która objęła fotel po Małgorzacie Raczyńskiej i dla której będzie to pierwszy i być może ostatni sprawdzian, zapowiada rewolucję. Na festiwalu ma być wykorzystany system norweskiej firmy Vis [rt], który pozwala na tworzenie na ekranie trójwymiarowej scenografii. – Nad amfiteatrem może się na przykład pojawić ogromny wirtualny dach lub palmy i słońce – opowiada Macieja.
Jednak system jest niezwykle drogi. – Sama scenografia z efektami będzie kosztować 2 mln złotych. To naprawdę niepotrzebny przepych, szczególnie jak na publiczną telewizję– oburza się osoba związana z projektem. Jak dowiedziała się nieoficjalnie „Rz”, cały festiwal ma kosztować ok. 6 mln zł.
– Chcemy zrobić imprezę, kóra na długo zapadnie w pamięci naszych widzów – tłumaczy szefowa Jedynki.