– Akt oskarżenia w tym tygodniu trafi do sądu. Profesorowi Janowi P. zarzucamy poświadczenie nieprawdy w zaświadczeniach lekarskich i przyjęcie korzyści majątkowych w wysokości 4600 zł – mówi „Rz” prokurator podpułkownik Piotr Wilkanowski z Wydziału ds. Przestępczości Zorganizowanej Naczelnej Prokuratury Wojskowej.
– Te zarzuty to kompletne bzdury – tak Jan P. komentuje oskarżenia prokuratury.
Ceniony neurochirurg – były dyrektor Centralnego Szpitala Klinicznego MON przy ul. Szaserów w Warszawie – został zatrzymany przez Centralne Biuro Antykorupcyjne blisko rok temu.
Na swojej stronie internetowej CBA poinformowało, że lekarz miał za łapówki wystawiać zaświadczenia lekarskie, m.in. groźnym gangsterom, w tym bossowi pruszkowskiej mafii, Andrzejowi Z., ps. Słowik. Zresztą tego samego dnia co Jana P. agenci zatrzymali też żonę „Słowika” Monikę Z., która miała skorumpować innego wojskowego lekarza. Lewe papiery lekarskie miały pomagać przestępcom unikać więzienia.
Po roku śledztwa prokuratura zdecydowała się wysłać sprawę do sądu.– Akt oskarżenia obejmuje łącznie dziesięć osób, w tym pięciu wojskowych lekarzy z różnych szpitali. Korupcję zarzucamy trzem z nich, w tym Janowi P. – wyjaśnia prokurator Wilkanowski.