– Miał kłopoty z niektórymi ministrami. Nie zawsze był sprawiedliwie traktowany i pewno nosi w sobie urazę – mówi Ryszard Schnepf, wiceszef MSZ, który Waszczykowskiego zna od lat.
Waszczykowski w MSZ pojawił się w 1992 r. Sam o sobie mówi, że jest urzędnikiem chętnie służącym różnym rządom, ale „z najmniejszą sympatią dla SLD”. To po przejęciu władzy przez lewicę w 1995 r. zaczęły się jego kłopoty. – Już wtedy nie potrafił rozdzielić chęci do działania politycznego od urzędniczych powinności – mówi Dariusz Rosati, wtedy szef MSZ. Waszczykowski przygotował z kolegami urzędnikami raporto kosztach rozszerzenia NATO. Zrobił to pod egidą Stowarzyszenia Euro-Atlantyckiego i upublicznił. Stracił za to premię. – Uznałem to zanielojalność wobec resortu. Co miał zrobić na moje polecenie, zrobił poza MSZ, i stworzył wrażenie, że nic nie robimy – ocenia Rosati.
Gdy w 1997 r. do władzy doszła AWS, Waszczykowski pojechał do Brukseli. Został zastępcą Andrzeja Towpika, przedstawiciela RP przy NATO. W latach 1999 – 2002 był ambasadorem Polski w Teheranie. – Podobno wrócił w niejasnych okolicznościach – mówi Jerzy Szmajdziński, były szef MON. Także Towpika Waszczykowski miał opuścić skonfliktowany. Podobno dochodziło do nieporozumień między dyplomatami. – Wykazywałnaturę polityka – mówi o nim Tadeusz Iwiński, poseł SLD.Lewicowe media sugerowały, że „podgryzał Towpika, podkreślając jego korzenie PRL-owskie i swoje solidarnościowe”. W Iranie zaś miałprowadzić wojnę z podwładnymi. Skargi trafiały do MSZ.Ale opozycja była pewna: rządząca znów lewica pod tympretekstem zastąpiła go swoim dyplomatą.
Waszczykowski wrócił do gry po wygranej PiS. Został wiceministrem w 2005 r. i był nim aż do wczoraj. Prowadził negocjacje w sprawie tarczy antyrakietowej także w gabinecie PO. Był do tego przygotowany: studiował stosunki międzynarodowe na Uniwersytecie w Oregonie (1989 – 1991) oraz bezpieczeństwo międzynarodowe i kontrolę zbrojeń w Genewie.W 1993 r. obronił doktorat z historii rokowań rozbrojeniowych. Dlatego został wrządzie. Platforma nie miała też lepszego kandydata na jego miejsce. Politycy PiS i PO zgodnie oceniają, że Sikorski zazwyczaj dobrze dogadywał się z wiceministrem. – Doceniał jego fachowość, widział wnim profesjonalnego dyplomatę, a nie polityka, którym się okazał, ujawniając szczegóły negocjacji prasie – ocenia Krzysztof Lisek (PO), szef Sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych.
Niektórzy dyplomaci od razu krytykowali decyzję Sikorskiego, twierdząc, że Waszczykowski „prezentował w wielu sprawach podejście bliskie PiS, trochę na zasadach teorii spiskowej”. Rzeczywiście, o jego dymisjizaczęto mówić po lipcowym spotkaniu Sikorskiego i Waszczykowskiego u prezydenta. Jako zwolennik tarczy Waszczykowski stanął po stronieprezydenta. A minister w odpowiedzi dał mu do wyboru: zamienia MSZ na ambasadę w Kairze albo w Kuala Lumpur. Waszczykowski wybrał Kair, alepo ostatnim wywiadzie nie ma już żadnej posady.