Prokurator uznała to za odmowę składania zeznań i postanowiła ją ukarać finansowo. Anita Gargas się odwołała, ale sąd wczoraj utrzymał karę. – To próba zastraszenia dziennikarzy – powiedziała „Rz” Anita Gargas. – Ta sprawa jest kuriozalna. Skieruję skargę do Trybunału w Strasburgu.
Dziennikarka została wezwana w czerwcu na przesłuchanie jako świadek w sprawie wycieku protokołów przesłuchań ze śledztwa dotyczącego dr. Mirosława G. Prowadzi je Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga.
Z relacji Gargas wynika, że kiedy zjawiła się na przesłuchaniu, prokurator spisała personalia, serię dowodu i organ, który go wystawił. – Ku mojemu zdziwieniu wpisała też mój numer PESEL, który według mojej wiedzy jest chroniony – opowiadała „Rz” dziennikarka. Prokurator nie podała podstawy prawnej, która każe umieszczać wśród danych świadka także PESEL.
Gargas poprosiła o wykreślenie go z protokołu i zastrzegła, że dopiero wtedy złoży zeznania. Ale prokurator nie wykreśliła numeru.
Kilka dni później Gargas dowiedziała się, że za „odmowę zeznań” ma zapłacić 5 tys. zł kary. Wczoraj sąd uznał, że decyzja prokurator, która nałożyła karę, była właściwa. Debatował bez obecności mediów. Wyprosił dziennikarzy z sali, argumentując, że to konieczne ze względu na „tajemnicę śledztwa”.