A te narastają od kilku tygodni. Początkowo PO planowała uczynić z kongresu inaugurację swojej kampanii do PE. Ale natychmiast podniosły się głosy, że będzie to złamanie ordynacji wyborczej, która zakazuje finansowania kampanii ze źródeł zagranicznych. Za kongres zaś w całości ma zapłacić EPP. Ostatecznie Platforma zmieniła plany i przekonuje, że kongres nie ma nic wspólnego z jej kampanią wyborczą. Jednak wątpliwości pozostały.

Wczoraj stanowisko w tej sprawie zajęła Państwowa Komisja Wyborcza. Trudno się w nim jednak doszukać jednoznacznej oceny. – Wszystko zależy od przebiegu imprezy – wyjaśnia Kazimierz Czaplicki, sekretarz PKW. Przede wszystkim od tego, czy na kongresie znajdą się elementy agitacji wyborczej czy nie. – Jeśli idzie o przejrzystość finansów kampanii, najważniejsze jest, że PO wycofała się z pomysłu inauguracji jej kongresem EPP – uważa Adam Sawicki, który w ramach Programu przeciw Korupcji Fundacji Batorego zajmuje się monitorowaniem kampanii wyborczych. Zgadza się ze stanowiskiem PKW, że ocena kongresu będzie możliwa dopiero po jego zakończeniu. Dodaje jednak, że wątpliwości z nim związane powinny zaowocować doprecyzowaniem w przepisach wyborczych roli podmiotów ponadnarodowych, a takim jest np. EPP. – Będziemy postulować takie zmiany – zapewnia.