„Rz” dotarła do analizy Komendy Głównej Policji przygotowanej w związku z pracami nad projektem ustawy hazardowej. Policja przestrzega: niektóre propozycje mogą sprzyjać szarej strefie, a wręcz umożliwiać pranie pieniędzy. I podpowiada, co zrobić, by w biznesie hazardowym ukrócić nadużycia.
– Zgłosiliśmy uwagi krytyczne dotyczące projektu tzw. ustawy hazardowej – przyznaje „Rz” komendant główny policji gen. Andrzej Matejuk.
Kategoryczny sprzeciw policji budzi pomysł zniesienia limitów dotyczących lokalizacji kasyn i salonów gier na automatach. Znalazł się on w pierwotnej wersji projektu ustawy o grach losowych z maja 2008 r. I choć później z niego zrezygnowano, lobby hazardowe co jakiś czas próbuje go forsować.
Dziś – jak wynika z danych policji – w kraju działa 27 kasyn i ok. 200 salonów gier. Obowiązujące od lat 90. limity przewidują, że jedno kasyno przypada na 250 tys. mieszkańców, a salon gier na 100 tys. Policja ostrzega: limitów nie wolno znosić.
„Proponowana rewolucyjna zmiana (czyli likwidacja limitów – red.) spowoduje znaczny wzrost liczby kasyn i salonów gier” – czytamy w piśmie z maja 2008 r. komendanta głównego policji do wiceministra finansów Jacka Kapicy. Grozi to utratą kontroli państwa nad sferą hazardu i tym, że część rynku mogłyby przejąć grupy przestępcze – ostrzega szef policji.