Kwantowa mechanika wyborcza

Aktualizacja: 07.11.2009 16:38 Publikacja: 07.11.2009 16:29

Paweł Bravo

Paweł Bravo

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

[b]Skomentuj [link=http://blog.rp.pl/pawelbravo/2009/11/07/kwantowa-mechanika-wyborcza/]na blogu[/link][/b]

„Skończyło się wspólne robienie polityki emocjonalnej, opartej na bliskich osobistych relacjach (…) Spędzaliśmy czas, lubiliśmy ze sobą być, przebywać tutaj, w Warszawie”. „Dojrzeliśmy. Kiedyś była przede wszystkim przyjaźń, a teraz na pierwszym miejscu jest polityka”. Ale nie wszystko stracone: „piłka zostanie, nawet wczoraj oglądaliśmy razem mecz”. To Grzegorz Schetyna w „Polsce”, w wywiadzie, który redakcja zapowiada jako twardy i do bólu szczery. Niemal dwadzieścia lat trwało to dojrzewanie, były wicepremier zauważa przecież, i trudno mu odmówić racji, że „jest politykiem nieco doświadczonym”. Ładne mi nieco, dwadzieścia lat.

Oprócz rzewnego żalu za przyjaźnią (to miał być chyba ten zapowiadany „ból”) mamy też konkrety, za które ceni się Schetynę. „Jeżeli dobrze, uczciwie i nic nie ukrywając przejdziemy przez komisję śledczą, to wszystko się uda” – odpowiada na sugestię, że prezydenckie plany Tuska uległy komplikacji. I znów nieco dalej: „Teraz musimy przejść przez komisję śledczą”. Dobrze, że i po stronie Platformy nie ma udawania, że komisja ma cokolwiek rozjaśnić, chodzi tylko o to, żeby „przejść” obronną ręką przez spektakl, w którym opozycja postara się utrącić prezydenckiego pewniaka na parenaście miesięcy przed wyborami. Na minutę przed pierwszą rundą nawalanki Schetyna wydaje się dość spokojny: „Jesteśmy jak membrana. Pojawiło się uderzenie, wszystko drga, wpadło w rezonans. Ale to już się kończy (…) To są tylko chwilowe medialne błyski i sensacje. Wszystko jest OK”.

W cieniu medialnych błysków toczą się zaś takie sprawy, jak opisane np. w „Wyborczej” odrzucenie w Sejmie poprawki do ordynacji, która umożliwiałaby organizowanie dwudniowych wyborów. Przeciw były PiS, PSL i SLD. Partie niezainteresowane tym, żeby więcej mieszczuchów mogło wygodnie zagłosować, bez konieczności wyboru między urną wyborczą a pozostaniem do końca niedzieli w lesie czy nad wodą. Po co opozycja ma robić przysługę Platformie, tej „partii grillujących”? To więcej mówi mi o jakości polskiej demokracji niż wszystkie afery tej jesieni.

W „Polsce” Stanisław Gomułka o innym wycinku rzeczywistości, w którym politycy plują nam w twarz. Rozmowa dotyczy majstrowania przy II filarze emerytalnym. Minister finansów, zdaniem Gomułki „myśli krótkowzrocznie i jest na politycznych usługach premiera Donalda Tuska. Wspólnie z minister pracy Jolantą Fedak próbuje rozmontować to, co udało się zbudować w drodze konsensusu politycznego przez wiele lat. (…) Rządzący robią dziś wszystko, by zbić wysokie zadłużenie państwa i dziurę w budżecie. Idzie o pokazanie obywatelom, że władza stara się wszelkimi sposobami walczyć z kryzysem i robi to skutecznie. (…) Wszystko po to, by udowodnić opozycje, że jest się pomysłowym i silnym. Ale strategii nie ma w tym żadnej. Może dlatego, że Tusk jest historykiem, otacza się dziennikarzami a jedynym ekonomistą w tym towarzystwie jest Rostowski – całkowicie od premiera uzależniony?”.

Niewypowiedziana przez Gomułkę wprost konkluzja, że przydałoby się więcej ekonomistów w tym towarzystwie brzmi zabawnie przy lekturze połajanek tuzów amerykańskiej ekonomii, jakie przedrukowuje „Wyborcza” (to reakcje na publikowany tydzień temu esej noblisty Paula Krugmana o odpowiedzialności ekonomistów za kryzys). „Fajnie jest mówić że nie przewidzieliśmy nadchodzącego kryzysu, ale nikt nie jest w stanie powiedzieć, w jakim kierunku zmierza rynek: ani dobroczynni rządowi biurokraci, ani przebiegli menedżerowie funduszy, ani akademicy w wieżach z kości słoniowej” (John Cochrane). „Ta porażka nie jest problemem dyscypliny – jest problemem dla tych, którzy mają wrażenie, że powinniśmy być w stanie przewidywać kryzysy” – mówi David K. Levine, zwracając się do swojego utytułowanego kolegi „robi mi się niedobrze, kiedy sławny ekonomista zdradza taką ignorancję we własnej dziedzinie”. I pyta: „Czy fizycy się mylą, bo ich teoria twierdzi, że nie mogą przewidzieć, gdzie wyląduje foton wystrzelony przez wystarczająco wąską szczelinę?”.

Nieprzypadkowo „Wyborcza” uwzględniła w wyborze ten cytat, bowiem to okazja, żeby przeskoczyć do ważnej rocznicy – doświadczalnego potwierdzenia ogólnej teorii względności. Andrzej Kajetan Wróblewski sporo z tej okazji opowiada o trudnych początkach Alberta Einsteina w środowisku akademickim („ogromna większość badaczy była przekonana, że fizyka jest nauką niemal zakończoną”) i próbuje uświadomić laikom konsekwencje mechaniki kwantowej, którą uznaje za ważniejszy pomnik XX wieku od teorii względności. „Z równań mechaniki klasycznej wynika, że obecny stan Wszechświata całkowicie determinuje jego przyszłość. (…) Tymczasem mechanika kwantowa mówi, że to niemożliwe. Można podać tylko prawdopodobieństwo, że cząstka znajdzie się tu lub tam. Pewności jednak nie będziemy mieli nigdy”.

Ale to nie koniec krótkiej lekcji pokory, jaką warto wynieść z tego tekstu. Otóż Einstein „był przekonany, że mylimy się w interpretacji tej teorii. Również obecnie są fizycy, którzy tak sądzą. Bo z jednej strony są matematyczne równania teorii, które bardzo dobrze opisują fakty doświadczalne, a z drugiej strony – interpretacja tych równań, która wcale nie musi być poprawna (…) Za interpretację wzorów żaden fizyk nie da głowy, zwłaszcza ten, kto zna historię fizyki i wie, jak ona się zmieniała”.

Sympatię i szacunek dla historyków, którego brak prof. Gomułce, budzi dziś w „Polsce” Piotr Zaremba. W tekście o nadtytule „Co nam zostało dziś z międzywojnia?” ten publicysta polityczny przypomina o swojej historycznej formacji umysłowej. Zaremba kreśli bogatą ewidencję rozmaitych kostiumów i rekwizytów, jakie przez ostatnie 20 lat politycy i publicyści zechcieli wyciągać z II RP na własny użytek. Generalnie, z jego tekstu wynika, że zostało nam dziś niewiele i to raczej „w sferze nadbudowy”. Ale clou tekstu to konkluzja czysto polityczna: „Była jedna jedyna okazja, aby na polu przeoranym przez PRL II RP mogła powrócić także w swojej bardziej praktycznej, możnaby rzec materialnej postaci”. Był, pisze Zaremba, cień szansy na powrót etosu pracy i nowoczesnej działalności gospodarczej - a nie tylko tradycji wojskowych parad i ułańskich biesiad w Adrii (tradycji tak żałosnej dziś, jak kandydaci na współczesnego Wieniawę).

Szansą tą mogła być reprywatyzacja. Zaremba nie popada w iluzje, że wcielenie tego projektu przeorałoby społeczeństwo. Ale „że eksperymentu tego nigdy nie spróbowano, to tak jakby kawałek dawnej Polski na chwilę odkopano i zaraz znów zagrzebano w ziemi. Pozostają nam tylko nazwy, symbole i sentymenty”. Czyli materiał dla interpretacji, którą, jeśli wierzyć dzisiejszym gazetom, porządny historyk czy fizyk nigdy nie nazwie ostateczną. W przeciwieństwie do polityka i – niestety, chyba - ekonomisty.

[b]Skomentuj [link=http://blog.rp.pl/pawelbravo/2009/11/07/kwantowa-mechanika-wyborcza/]na blogu[/link][/b]

„Skończyło się wspólne robienie polityki emocjonalnej, opartej na bliskich osobistych relacjach (…) Spędzaliśmy czas, lubiliśmy ze sobą być, przebywać tutaj, w Warszawie”. „Dojrzeliśmy. Kiedyś była przede wszystkim przyjaźń, a teraz na pierwszym miejscu jest polityka”. Ale nie wszystko stracone: „piłka zostanie, nawet wczoraj oglądaliśmy razem mecz”. To Grzegorz Schetyna w „Polsce”, w wywiadzie, który redakcja zapowiada jako twardy i do bólu szczery. Niemal dwadzieścia lat trwało to dojrzewanie, były wicepremier zauważa przecież, i trudno mu odmówić racji, że „jest politykiem nieco doświadczonym”. Ładne mi nieco, dwadzieścia lat.

Pozostało 90% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo