– Do zakrystii po opłatki przychodźcie, a nie kupujcie w supermarkecie – usłyszeli w ostatnią niedzielę wierni z parafii niedaleko Warszawy.
Kapłanom nie podoba się, że wiele osób w przedświątecznej gorączce kupuje opłatki tam, gdzie im wpadną w oko w trakcie zakupów. – Nie uchodzi wrzucać ich do koszyka, w którym leży już świnina – zżyma się Alojzy Orszulik, biskup senior diecezji łowickiej. – Handlowcy stosują zabiegi marketingowe, które mają przyciągnąć klientów. Opłatek można otrzymać w parafiach za „co łaska”, czyli także za darmo, jeśli kogoś nie stać na datek.
Nie uchodzi wrzucać opłatków do koszyka ze świniną Alojzy Orszulik biskup senior
– Handel od dawna rabuje symbolikę świąt i nie ma sposobu, by tego zabronić – mówi „Rz” ks. Jan Słomka, prof. Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Śląskiego. – Opłatek w sklepie i kościele jest taki sam, ale nie ten sam. Różnica leży w tradycji i symbolice. Gdy przyjmujemy go od wysłanników parafii, dajemy znak swojego związku duchowego ze wspólnotą w wierze.
– Święta są duchowym przeżyciem, dlatego nie powinniśmy odzierać ich z sacrum – uważa Aldona Plucińska z Muzeum Archeologicznego i Etnograficznego w Łodzi.