Walka między tabloidami a Tomaszem Lisem, która zaczęła się wiele miesięcy temu, trwa w najlepsze. Najnowsza odsłona to apel redaktora naczelnego „Super Expressu” Sławomira Jastrzębowskiego o zrzeczenie się tytułu Dziennikarza Roku, którą Lisowi przyznał w grudniu miesięcznik „Press”.
Lis w orbicie zainteresowań prasy kolorowej był od zawsze. Zwłaszcza że sam chętnie dostarczał jej tematów do publikacji. Na przykład, gdy jesienią 2007 r. ożenił się z dziennikarką Hanną Smoktunowicz, która była świadkiem na jego pierwszym ślubie – z Kingą Rusin, wysłał do „Faktu” esemesa z informacją na ten temat.
[srodtytul]„Podszczuwacze”[/srodtytul]
Polskie bulwarówki, zwłaszcza od czasu pojawienia się na rynku „Faktu”, pełne były wiadomości z prywatnego życia Lisa. Zajmowały się jego fryzurą, chodzeniem po sklepach z żoną, zakupem nowego samochodu.
Początkowo Lis współpracował z „Faktem”, publikując w nim felietony. W 2006 r. wystawił mu nawet laurkę w tekście „Fakt broni ludzi i patrzy na ręce politykom”. Jego felietony przestały się tam ukazywać dwa lata temu. Dziś pisze dla „Gazety Wyborczej” i „Polski”.