Kłótnia o władzę w telewizji publicznej trwa. W piątek o godz. 10 rada nadzorcza zebrała się na obradach ogłoszonych przez Grzegorza Borowca, przedstawiciela ministra skarbu.
To on 27 sierpnia został przewodniczącym rady po tym, jak jej członkowie związani z Lewicą i PO zawiesili dotychczasowego przewodniczącego Bogusława Szwedę (kojarzonego z PiS). Na sierpniowym posiedzeniu zawieszono także kojarzonych z PiS prezesa TVP Romualda Orła i jego zastępcę Przemysława Tejkowskiego. Nowym p.o. prezesa telewizji został Włodzimierz Ławniczak (kojarzony z lewicą).
Piątkowe obrady Borowiec zamknął o godz. 10. A już o 11 rada znów się zebrała. Tym razem jej posiedzenie zwołał Szwedo. Bowiem ludzie PiS nie akceptują zmian, które przegłosowano 27 sierpnia. Uważają, że tamto posiedzenia zostało zwołane niezgodnie z prawem.
Co ciekawe, na kolejnym posiedzeniu pojawili się także ci członkowie, którzy zawiesili poprzednie władze TVP. Dlaczego? – Widocznie ci, którzy dokonali zmian w zarządzie, sami nie są pewni, czy uzna je sąd, i zostawiają sobie furtkę, aby w razie czego jeszcze raz przeprowadzić je na kolejnym posiedzeniu – komentował nasz informator z rady.
Drugie piątkowe posiedzenie prowadził wiceprzewodniczący rady Bogusław Piwowar. – Jako że nie zgadzamy się co do tego, kto jest przewodniczącym, uznaliśmy drogą konsensusu, że posiedzenie poprowadzi on – tłumaczył "Rzeczpospolitej" Bogusław Szwedo. I zapewniał, że obrady przebiegały spokojnie i merytorycznie. – Cały spór oddaliśmy w ręce sądu. A my odbywamy rutynowe posiedzenie – mówił.