Reklama

Czy masowe akcje zatrzymywania za pedofilię w sieci mają sens?

Zatrzymanych jest 100 osób, zarzuty dostaje kilka. Reszta czeka na kosztowne opinie biegłych

Publikacja: 21.09.2010 02:48

Czy masowe akcje zatrzymywania za pedofilię w sieci mają sens?

Foto: Fotorzepa, Michał Walczak Michał Walczak

Kilkuset policjantów jednego dnia weszło do 114 wytypowanych domów, mieszkań i kafejek internetowych. Zabezpieczyli m.in. 133 komputery, 81 wymiennych twardych dysków, około 3,3 tysiąca płyt CD/DVD i ponad 200 dyskietek. Zatrzymali 102 osoby podejrzewane o ściąganie lub rozpowszechnianie pedofilskich filmów i zdjęć. Tak wyglądała przeprowadzona dwa tygodnie temu operacja o kryptonimie „Regina”. Policja, walcząc z pedofilią w Internecie, przeprowadza – jak nieoficjalnie dowiedziała się „Rz” – ok. siedmiu – ośmiu takich operacji rocznie. Informuje o nich zwykle większość mediów.

Teraz, po dwóch tygodniach od operacji „Regina”, wiadomo, że do aresztu trafiła jedna ze 102 zatrzymanych osób, a zarzuty usłyszały cztery.

Dlaczego? Prokuratury chcą mocnych dowodów i zanim postawią zarzuty, zlecają biegłym badanie komputerów. A to trwa i kosztuje (ekspertyza jednego komputera może kosztować od kilkuset złotych do nawet kilkudziesięciu tysięcy).

– Na taką opinię czeka się minimum miesiąc – przyznaje „Rz” Magdalena Mazur-Prus, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu (to głównie śledczy z Wielkopolski prowadzą sprawy po akcji „Regina”). Ale – jak mówi – to często konieczne: – Materiał dowodowy zebrany przez policję bywa niewystarczający do postawienia zarzutów.

[wyimek]Ekspertyza sprzętu komputerowego kosztuje od kilkuset do kilkudziesięciu tysięcy złotych [/wyimek]

Reklama
Reklama

Kiedy trudno znaleźć winnego? – Gdy np. kilku domowników korzysta z jednego komputera – mówi „Rz” oficer operacyjny z Biura Kryminalnego Komendy Głównej Policji.

Magdalena Mazur-Prus podaje inny przykład: policja ustala, że ktoś ściągał filmy pedofilskie, ale po otwarciu komputera okazuje się, że wszystko jest wykasowane. – Biegły musi sprawdzić dysk i odtworzyć usunięte pliki – mówi prokurator. I podkreśla: – To nie są sprawy łatwe dowodowo.

– Oprócz informatyka nieraz potrzebny jest biegły antropolog lub seksuolog, by ocenił, czy film ma charakter pedofilski, czy pokazywane dziecko ma mniej niż 15 lat – mówi „Rz” jeden z funkcjonariuszy.

Policjanci zapewniają, że głośne akcje jednak dają efekty, choć nie szybko. – Nie jest tak, że osobom, które dopuściły się tego rodzaju przestępstw wszystko się upiecze. Zarzuty są im stawiane, tyle że po dłuższym czasie – zapewnia Mariusz Sokołowski, rzecznik Komendy Głównej. W sprawach dotyczących pedofilii w sieci w 2008 r. policja skierowała 292 wnioski o objęcie aktem oskarżenia, w roku 2009 – 1,1 tysiąca.

Ale Jakub Śpiewak, prezes fundacji Kidprotect, jest bardziej sceptyczny. – Policja łapie głównie płotki: osoby, które ściągnęły z sieci jakiś pedofilski film czy zdjęcia. Stanowczo za mało tropi tych, którzy produkują takie materiały. Nie pamiętam w ostatnim czasie operacji, która zakończyłaby się ujęciem osób produkujących dziecięcą pornografię. A przecież policja ma uprawnienia operacyjne i powinna ścigać grupy przestępcze, które tym się trudnią – uważa.

Dziwią go akcje przeprowadzane na taką skalę. – Nie widzę sensu w angażowaniu wielu policjantów, by zatrzymali jednego dnia 100 osób. To miałoby sens, gdyby były na przykład ze sobą powiązane i należałoby zapobiec uzgadnianiu wersji.

Reklama
Reklama

Jak to tłumaczą policjanci? Zwracają uwagę, że część takich operacji ma charakter międzynarodowy i zatrzymania odbywają się w kilku krajach jednocześnie. – W przypadku połowy akcji mamy sygnały z Interpolu i Europolu, które musimy sprawdzić – mówi „Rz” oficer operacyjny Komendy Głównej.

[ramka][srodtytul]Ilu produkuje, ilu ma na dysku[/srodtytul]

Ze statystyk Komendy Głównej Policji wynika, że więcej jest spraw dotyczących ściągania z sieci i posiadania treści pornograficznych z udziałem dzieci niż tych o ich produkcję i rozpowszechnianie.

Za posiadanie materiałów pedofilskich: „utrwalanie, sprowadzanie i przechowywanie treści pornograficznych z udziałem małoletniego poniżej lat 15” (art. 202 § 4 i 4a k.k.) grozi do pięciu lat więzienia. W 2008 r. policja wszczęła 229 postępowań i skierowała 292 wnioski o objęcie aktem oskarżenia 180 osób. Rok później wszczęła 334 sprawy i skierowała 1187 wniosków o objęcie aktem oskarżenia.

Za „produkowanie, utrwalanie, rozpowszechnianie lub publiczne prezentowanie” treści pedofilskich (art. 202 § 3 k.k.) grozi do ośmiu lat więzienia. W 2008 r. policja wszczęła 268 postępowań i skierowała 141 wniosków o objęcie aktem oskarżenia 138 osób.

W 2009 r. wszczęto 334 sprawy, kierując 245 wniosków o objęcie aktem oskarżenia 148 osób.

Reklama
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Warszawa
Piotr Guział wraca do polityki samorządowej. Nowe władze Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej
Kraj
Mazowsze zaprasza na spacery Szlakiem Chopinowskim. Co zobaczy spacerowicz?
Kraj
Prawda o spalinach w Warszawie. Ruszyły zdalne pomiary emisji. Jakie auta są pod lupą?
Kraj
„To Ukrainka, czy Warszawianka?”. Fala ksenofobicznych komentarzy po nominacji do Warszawianki Roku 2025
Reklama
Reklama