Nic tego lepiej nie wyraża jak słowa Marty Kaczyńskiej: - ... "coraz bardziej narasta we mnie gorycz i jakiś taki wewnętrzny bunt wobec tego wszystkiego, co się dzieje wokół wyjaśnienia tej katastrofy. Jednak mam nadzieję, że prawda wyjdzie na jaw, bardzo bym tego chciała".
Córka tragicznie zmarłej pary prezydenckiej była tego dnia przy grobie rodziców na Wawelu. To Kraków. Tragedię wspominano oczywiście także w Smoleńsku. "Gazeta Wyborcza" relację rozpoczyna wzruszającymi słowami Ewy Komorowskiej, wdowy po tragicznie zmarłym mężu Stanisławie, inicjatorki pielgrzymki: - "Samolot prezydencki z naszymi rodzinami rozbił się na tysiące części. W tym momencie nasze życie i nasze serca rozbiły się na tysiące kawałków...".
A oto fragment rozmowy z Izabellą Sariusz-Skąpską, córką Andrzeja Skąpskiego, prezesa Federacji Rodzin Katyńskich (jednej z ofiar) z "Rzeczpospolitej" ("Sześć miesięcy koszmaru").
- "Rz": Co było najtrudniejsze w ciągu tych sześciu miesięcy?" - "Atmosfera wrzasku. To, że nie mogliśmy prywatnie przeżywać żałoby...." Ale pani Skąpska na koniec rozmowy sama poniekąd odpowiada, że chyba nie było możliwe inaczej: - "Myślę, że wszyscy zdają sobie sprawę, iż jest to wielka próba generalna (pielgrzymka do Smoleńska - MD) przed tym, co wydarzy się tutaj 10 kwietnia w przyszłym roku".
To dobrze, że każdy obchodził ten dzień, wspomina tragedię jak chce i gdzie chce. Mówił o tym Jarosław Kaczyński w wieczornym wstąpieniu na Krakowskim Przedmieściu po "marszu pamięci": Oto wybity przez "TVN 24.pl" fragment: - "Chcemy, by ten kraj był rzeczywiście nasz, by nikt nam nie narzucał obyczajów, by nikt nie ośmielał się uczynić tego, co czyniono w tym miejscu tak niedawno temu, by nikt nie ośmielił się znieważać krzyża, który jest znakiem naszej wiary i jest także związany z historią naszego narodu".