W szkole podstawowej, w średniej o Bitwie Warszawskiej, o Piłsudskim niewiele słyszałem. Piłsudski był raczej postacią kryminalną niż dowódcą i naczelnikiem państwa polskiego. Powstanie filmu „Bitwa Warszawska 1920” jest wyrazem konieczności. Ta bitwa to niewątpliwie punkt zwrotny naszej państwowości. To, że mówimy dziś po polsku, a nie po rosyjsku, to w pewnym sensie efekt zwycięstwa w 1920 roku nad Wisłą.
[b]Jerzy Hoffman mówił, że to pan namówił go, by zrealizować ten film w technice 3D. To nowość w polskim kinie. [/b]
To był warunek mojego udziału. Uważam, że technika 3D to jeden z poważnych argumentów przemawiających szczególnie do młodych, do których przecież film ten jest skierowany, by przyszli do kin. 80 proc. filmów amerykańskich to filmy akcji, historyczne. W ramach tego gatunku nie mamy już do czynienia z jakimś high realizmem, bo nowa technologia, jaką jest 3D, powoduje odświeżenie. Pojawia się dużo rzeczy, na które widz był znieczulony. Przypomnijmy sobie: jak jechała lokomotywa na filmach braci Lumiere, to ludzie uciekli z kina. Potem przeżywaliśmy różne przygody na krawędziach dachu, ktoś spadał w przepaść nowojorskich ulic i widzom w kinach podskakiwały żołądki. Te rzeczy w kinie płaskim przestały już działać, a kino 3D daje nam cały repertuar nowych chwytów i na pewno doznanie emocjonalne widza w kinie jest dużo większe. Po obejrzeniu „Avatara” w technologii 3D w domu obejrzałem ten sam film w technologii 2D. Różnica między nimi jest olbrzymia! Liczy się bowiem nie tylko przekaz, liczą się też emocje.
[b]Co dla pana było w filmie o Bitwie Warszawskiej największym wyzwaniem?[/b]
Sceny bitew, walki uliczne, na bagnety, z udziałem koni. To wszystko powinno być wizytówką tego filmu i to było dla nas najtrudniejsze.
[b]Jerzy Hoffman lubi powracać do swoich dawnych aktorów i potrafi wykreować młodych. Natasza Urbańska i Borys Szyc przyciągną pewnie widzów różnych pokoleń... [/b]