"Oto Top Model... a to wypasiony model". Pierwsza część tytułu tekstu w "Fakcie" dotyczyła zwyciężczyni polskiej edycji show "Top Model. Zostań modelką". Druga część – Bartosza Węglarczyka, jednego z prowadzących finałowy odcinek show, a jednocześnie komentatora i wówczas szefa działu zagranicznego "Gazety Wyborczej".
„Występy w Polskim Radiu, komentarze dla TVN 24 i rola eksperta w "Milionerach". Uff, ciężko znaleźć lukę w świecie polskich mediów, w którą popularny dziennikarz jeszcze się nie wpasował" – kpił tabloid 3 grudnia. Jednocześnie gdzieś między wierszami pytając, czy poważny publicysta może być celebrytą bez uszczerbku dla własnej wiarygodności.
Dwa dni później kierownictwo "Gazety" odsunęło Węglarczyka od pełnienia funkcji szefa działu zagranicznego.
Węglarczyk flirt z telewizyjną rozrywką rozpoczął we wrześniu 2008 r., kiedy zgodził się prowadzić program "Dzień dobry TVN" w porannym paśmie stacji. Tłumaczy, że praca w telewizji śniadaniowej to dla niego głównie spotkania i rozmowy z ciekawymi ludźmi. Macierzysta redakcja odnosiła się do jego telewizyjnych występów ze zrozumieniem. Dlaczego tak ostro zareagowała, kiedy Węglarczyk wystąpił w roli współprowadzącego finałowy odcinek show "Top Model. Zostań modelką"?
Zdaniem Węglarczyka trudno jest określić granice między poważnym dziennikarstwem a rozrywką. Podkreśla, że występy w telewizji nie miały wpływu na jakość jego analiz dotyczących spraw zagranicznych.