Na to orzeczenie sala zareagowała okrzykami: skandal, hańba, korupcja.
- Tak ukatrupia się demokrację — skomentował dla „Rz" bezpośrednio po ogłoszeniu postanowienia zszokowany Mirosław Lubiński, autor protestu wyborczego.
W drugiej turze przegrał on z Piotrem Kruczkowskim (PO), prezydentem Wałbrzycha nieco ponad 300 głosami. Lubiński wskazał na świadków osoby zamieszane w proceder kupowania głosów na korzyść PO i Kruczkowskiego. Z ich zeznań, złożonych w prokuraturze (niektóre zweryfikowano wariografem) i wczoraj na sali sądowej wynikało, że na korzyść PO kupiono nawet 1500 głosów.
Komitet Lubińskiego domagał się też ponownego przeliczenia głosów i przeanalizowania, czy na tym etapie nie dochodziło do fałszerstw. Ponad 600 kart było nieważnych a na 320 widniały krzyżyki przy obu kandydatach. Komitet wyborczy Lubińskiego sugerował, że dostawiano je w komisjach wyborczych i podnosił, że to nawet kilkakrotnie więcej niż w miastach porównywalnych wielkością do Wałbrzycha.
Ten ostatni wniosek sąd odrzucił. A po przesłuchaniu 7 świadków i niespełna półgodzinnej naradzie odczytał kilkunastostronicowe postanowienie, oddalające protest.