To koniec procesu wytoczonego krakowskiemu wydawnictwu przez Annę Domińską, córkę historycznego przywódcy „Solidarności”. Twierdziła ona, że publikacja narusza jej dobra osobiste, bo w książce znalazła się m.in. informacja o zarejestrowaniu Lecha Wałęsy jako tajnego współpracownika SB. Jeden z rozmówców autora nazwał też młodego Wałęsę „obszczymurkiem”.
W lipcu 2010 roku Sąd Apelacyjny w Krakowie stwierdził, że wydawca głośnej książki Pawła Zyzaka przepraszać Anny Domińskiej nie musi, ale reprezentujący ją mecenas Ryszard Rydiger wniósł kasację od tego orzeczenia.
- Dopiero dziś dotarła do nas za pośrednictwem krakowskiego sądu decyzja o odmowie przyjęcia skargi kasacyjnej, choć widniejąca na niej data to 16 marca - mówi prezes Wydawnictwa ARCANA Zuzanna Dawidowicz.
Córka przywódcy „S” domagała się 20 tysięcy złotych na cele społeczne i przeprosin w "Gazecie Wyborczej". Nigdy jednak nie pojawiła się, za radą swego adwokata, w krakowskim sądzie. To byłaby zbytnia nobilitacja strony przeciwnej – twierdził mecenas Rydiger. Sąd uznał, że córka Lecha Wałęsy nie udowodniła, że jej dobra zostały naruszone.
Krakowski sąd oddalił także pozew Ryszarda Rydigera złożony we własnym imieniu. Adwokat twierdził bowiem, iż książka Pawła Zyzaka narusza także jego dobra osobiste, skoro zawsze darzył Lecha Wałęsę ogromnym szacunkiem.