Sytuacja w polskich zakładach karnych wciąż jest „niezadowalająca" – wynika z raportu Europejskiego Komitetu ds. Zapobiegania Torturom (CPT, działa w ramach Rady Europy), do którego dotarła „Rz".
Według CPT w dwóch przypadkach policja dopuściła się aktów tortur na aresztowanych. „Chodzi o bicie i rażenie prądem genitaliów przez dłużej niż 30 sekund. Badanie lekarskie to potwierdziło" – czytamy w raporcie.
CPT ma też zastrzeżenia do warunków sanitarnych w polskich więzieniach. Wskazuje, że są one przepełnione, czyli na jednego więźnia przypadają mniej niż 4 metry kwadratowe, często wymagają pilnego remontu, a posiłki są zbyt skromne. Brakuje też zajęć i terapii, szczególnie dla przestępców seksualnych. Przedstawiciele Komitetu wytykają również, że w Polsce wciąż stosowane są areszty śledcze trwające nawet do dwóch lat. Wskazali także, że cudzoziemcy przebywający w ośrodkach deportacyjnych nie wiedzą, jakie prawa im przysługują, bo brakuje tłumaczy.
Delegacja CPT wizytowała polskie więzienia w listopadzie i grudniu 2009 r. Raport zostanie jednak opublikowany dopiero dzisiaj. Powód? Europejski komitet przedstawia go wyłącznie na wniosek rządu kraju, którego dotyczy. Polska wystąpiła o to dopiero, gdy w maju zażądała tego Helsińska Fundacja Praw Człowieka. – Czyżby rząd się czegoś wstydził i nie chciał, żeby ujrzało to światło dzienne? – zastanawia się dr Adam Bodnar z Fundacji. I zarzuca: – Nie mówi i nie robi się nic na przykład z katastrofalną sytuacją ochrony zdrowia w więziennictwie.
– Sytuacja, którą komitet CPT zastał w Polsce, może z wyjątkiem dwóch przypadków poważnego oskarżenia o tortury, nie jest nadzwyczajna. W wielu krajach są poważniejsze problemy – komentuje wyniki raportu Andrew Cutting, rzecznik Rady Europy. – Co wstrząsnęło członkami delegacji, to fakt, że od ostatniej wizyty w 2004 r., podczas której zostały już wydane rekomendacje, w wielu przypadkach absolutnie nic się nie zmieniło.