Reklama
Rozwiń
Reklama

Osa na dwie osoby. Ultralekki polski samolot

Lekki, mały, ma możliwości jak śmigłowiec – taki samolot powstaje w Polsce. Niebawem zaczną się testy

Publikacja: 03.09.2011 02:23

Samolotem Osa, którego budowę zainicjował prof. Aleksander Olejnik, już zainteresowana jest policja

Samolotem Osa, którego budowę zainicjował prof. Aleksander Olejnik, już zainteresowana jest policja

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

W Polsce wybuchają zamieszki takie jak niedawno w Londynie. Tłum demolujący sklepy i samochody jest nieuchwytny dla policji. Wtedy nad miasto nadlatują ultralekkie, małe samoloty, które są centrami zbierania informacji i dowodzenia. Wiedzę o sytuacji na ulicach błyskawicznie przekazują do centrali i funkcjonariuszy. Stróże prawa szybko opanowują sytuację.

To fikcyjny scenariusz. Ale mały samolot powstaje naprawdę. Jak dowiedziała się „Rz", naukowcy z Wojskowej Akademii Technicznej kończą właśnie prace nad osą. – Takiej konstrukcji nie ma jeszcze nikt na świecie – mówią.

Wystarczy łąka

Osa to niewielki i lekki dwuosobowy samolot. Jego konstrukcja i możliwości są naprawdę imponujące.

Do wylądowania nim wystarczy zaledwie 70 – 100 m wolnej przestrzeni, np. łąka czy droga. A w zaledwie osiem sekund wzniesie się w powietrze.

Samolot będzie mógł schodzić na bardzo niski pułap i lecieć nawet 1,5 m nad ziemią. Dzięki temu będzie trudny do namierzenia przez radary.

Reklama
Reklama

Kabina, podobna do tych, jakie są w śmigłowcach, zapewni załodze osy doskonałą widoczność. – Samolot będzie mógł lecieć z maksymalną prędkością 240 km/h, ale jednocześnie będzie mógł ją obniżyć nawet do 60 km/h – opowiada prof. Aleksander Olejnik z Instytutu Techniki Lotniczej Wydziału Mechatroniki WAT, inicjator budowy samolotu. –To umożliwi mu elastyczne operowanie, na przykład nad autostradami, stadionami czy na państwowych granicach.

Osa w powietrzu będzie mogła spędzić nawet osiem godzin, bo konstruktorzy umieścili w niej zbiornik paliwa o pojemności 100 l. – Istotą tego projektu nie jest jednak konstrukcja samolotu, choć ta i tak bije na głowę wszystkie inne tego typu na świecie – zaznacza prof. Stanisław Danilecki z WAT, który jest kierownikiem projektu Osa. – To przede wszystkim platforma do zbierania i przekazywania informacji do centrów dowodzenia, ale też do zespołów i poszczególnych funkcjonariuszy lub żołnierzy.

Dzięki zainstalowanym na pokładzie kamerom: zwykłym i termowizyjnym oraz sensorom optoelektronicznym i mikrofonom, osa będzie mogła śledzić i rejestrować niebezpieczne zdarzenia.

Najlepszy na patrol

Samolot będzie błyskawicznie docierał w miejsca zagrożeń: powodzi, pożarów, wypadków. A systemy szybkiego przekazywania informacji pozwolą na skoordynowanie działań ratowniczych. – Samolot przeznaczony jest głównie do intensywnych lotów patrolowych i obserwacyjnych – mówi prof. Olejnik.

– Jest też wytrzymały na takie warunki atmosferyczne jak silny wiatr czy deszcz. Dlatego może być wsparciem dla działań wojska, Straży Granicznej czy policji – podkreśla płk dr inż. Stanisław Kachel z zespołu konstrukcyjnego osy. Jak dowiedziała się „Rz", ta ostatnia służba już rozmawiała z uczelnią, bo chciałaby mieć samolot.

– To ciekawy pomysł i duże wyzwanie konstrukcyjne – ocenia osę Grzegorz Sobczak, redaktor naczelny miesięcznika „Skrzydlata Polska". – Te samoloty mogą wykonywać wiele zadań takich, jakie wykonują śmigłowce, ale są dużo tańsze w eksploatacji.

Reklama
Reklama

Projekt osy kiełkował w głowach naukowców z wojskowej uczelni od dawna. Dwa lata temu pojawiła się możliwość, by nabrał on realnych kształtów.

– Stanęliśmy wtedy do konkursu projektów na rzecz obronności państwa ogłoszonego przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. I go wygraliśmy – opowiada prof. Danilecki. WAT zaprosił do konsorcjum Wojskowe Zakłady Lotnicze nr 2, MSP Marcin Szender i AM Technologies Polska.

Zespół naukowców wsparł znany polski konstruktor lotniczy Andrzej Frydrychewicz (zaprojektował m.in. wilgę, kruka i orlika). Dziś konstruktorzy są na półmetku pracy. Jesienią zaczną testy tej konstrukcji.

W Polsce wybuchają zamieszki takie jak niedawno w Londynie. Tłum demolujący sklepy i samochody jest nieuchwytny dla policji. Wtedy nad miasto nadlatują ultralekkie, małe samoloty, które są centrami zbierania informacji i dowodzenia. Wiedzę o sytuacji na ulicach błyskawicznie przekazują do centrali i funkcjonariuszy. Stróże prawa szybko opanowują sytuację.

To fikcyjny scenariusz. Ale mały samolot powstaje naprawdę. Jak dowiedziała się „Rz", naukowcy z Wojskowej Akademii Technicznej kończą właśnie prace nad osą. – Takiej konstrukcji nie ma jeszcze nikt na świecie – mówią.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Kraj
Olejomaty opanowują Mazowsze, ale omijają Warszawę. Stolica czeka na innowacyjny recykling
Kraj
Polska bez kompleksów. Młodsi uważają, że to Zachód jest zacofany
Kraj
Pociągiem z Warszawy do Lublina w półtorej godziny. Umowa na cztery tory linii otwockiej podpisana
Kraj
Bizancjum w stołecznym ratuszu. Rafał Trzaskowski zatrudnił trzecią dyrektorkę-koordynatorkę
Reklama
Reklama