Kiedy śledztwo dotyczące sterylizacji umorzyła prokuratura, kobiera wystąpiła przeciw lekarzom z prywatnym aktem oskarżenia. Ale sąd nie chciał nawet rozpocząć procesu. - Dla mnie to decyzja całkowicie niezrozumiała, biorąc pod uwagę fakt, z jak bardzo skomplikowaną sprawą mamy do czynienia - podkreśla w rozmowie z ,,Rz" Małgorzata Heller-Kaczmarska, adwokat Wioletty Szwak. - Na pewno złożę apelację - zapowiada.
O rodzinie Szwaków zrobiło się głośno, kiedy sąd odebrał im nowo narodzoną córkę Różę. Wkrótce wyszło na jaw, że podczas cesarskiego cięcia matka dziewczynki została poddana sterylizacji. Jak sama twierdzi - bez swojej wiedzy i zgody. Lekarze ze szpitala w Szamotułach konsekwentnie powatarzają, że uratowali kobietę od śmierci. Innego zdania jest Heller-Kaczmarska. - W momencie wykonywania zabiegu, życie mojej klientki nie było zagrożone. Lekarze powinni ją wybudzić z narkozy i zapytać o zdanie - tłumaczy. Sprawę jako pierwsza opisała ,,Rz".
Przed sądem w Szamotułach toczy się jeszcze jedna sprawa z udziałem Szwaków. Chodzi o pozbawienie ich praw do opieki na Różą i trojgiem rodzeństwa. Wnioskował o to kurator. Na razie dzieci przebywają z rodzicami. Decyzja w tej sprawie może zapaść pod koniec września.