Bitwa o głosy
– Już wtedy wydawało się nam to dziwne – opowiadał jeden z wysoko postawionych członków lubuskiej PO (do której należą gorzowskie struktury partii). Tłumaczył, że nowych członków poprzez uchwały przyjmują koła partii. Dziewięć z 14 kół, jakie PO ma w Gorzowie, co tydzień przysyłało uchwały w związku z 15 – 18 nowymi członkami.
W efekcie PO w 100-tysięcznej Zielonej Górze miała 170 członków, a w 110-tysięcznym Gorzowie prawie trzy razy więcej – 505.
Najbardziej napuchły dwa koła: kierowane przez Roberta Surowca, radnego, który został przewodniczącym gorzowskiej rady miasta (151 nowych członków) i Marcina Guci, kierownika biura poselskiego posła Platformy z Gorzowa Witolda Pahla (90 osób).
Większa liczba członków to większa szansa na zwycięstwo. Na przykład w wyborach na szefa powiatu za trzech członków można wystawić jednego delegata. 261 nowych osób dało gorzowskiej PO możliwość wystawienia 130 delegatów.
Finałem walki o władzę miały być wybory zarządu regionu. Odbyły się 22 maja. Gorzów wystawił aż 110 delegatów (w tych wyborach za pięciu członków można było wystawić jednego delegata).
– O władzę w regionalnej partii walczyło wtedy dwóch posłów: Bożenna Bukiewicz z Zielonej Góry i Witold Pahl z Gorzowa – opowiada polityk PO. – Pahl, mimo ogromnej liczby delegatów, w końcu nie wystartował, bo sympatycy Bukiewicz przeciągnęli na swoją stronę połowę jego ludzi i nie miał szans na wygraną.