Jak ustaliła „Rz", na wniosek ówczesnego szefa MSWiA Grzegorza Schetyny aż dwie służby monitorowały największe rządowe przetargi informatyczne. CBA i ABW miały stworzyć tarczę antykorupcyjną i otoczyć nią specjalny wydział MSWiA, tzw. Centrum Projektów Informatycznych. Tymczasem w październiku tego roku śledczy zatrzymali byłego dyrektora CPI Andrzeja M. Przyznał się do brania łapówek za ustawianie przetargów. Schetyna uważa, że to właśnie dowód na działanie tarczy. – To raczej pokazuje, że tarcza jest fikcją – twierdzi opozycja.
Łapówki i pranie pieniędzy
Centrum Projektów Informatycznych MSWiA odpowiada praktycznie za realizację najważniejszych rządowych projektów IT (pl. ID, ePUAP, system łączności służb, centra powiadamiania ratunkowego, obsługę prezydencji w Radzie UE, e-usługi dla policji). Dysponuje gigantycznym budżetem ok. 2 mld zł.
Gdy powstało we wrześniu 2008 r., zaczął nim kierować specjalista od IT ściągnięty z Komendy Głównej Policji Andrzej M. Rok później ówczesny minister spraw wewnętrznych i administracji Grzegorz Schetyna (PO) złożył dwa zawiadomienia do prokuratury w sprawie przetargów organizowanych w centrum – m.in. w sprawie kontraktu na wykonanie i dostarczenie specjalistycznej aplikacji informatycznej dla e-posterunku.
Kontrakt dostała firma NetLine Group z Wrocławia. W ciągu kilku kolejnych miesięcy wygrała dwa inne przetargi w MSWiA warte w sumie ponad 65 mln zł.
W lipcu 2010 r. na wniosek nowego szefa MSWiA Jerzego Millera Andrzej M. stracił pracę. Powodem były wyniki audytu w CPI i nieprawidłowości, jakie odkryto. Według informacji „Rz" audyt wykazał m.in. przypadki braku zgodności z prawem oraz procedurami w zakresie zamówień publicznych.