Andrzej M., jako dyrektor Centrum Projektów Informatycznych MSWiA, podejrzany o branie łapówek za ustawianie przetargów, otoczył się grupą doradców z zewnętrznych firm informatycznych i doradczych.
"Wielką szóstkę", jak ich nazwano w branży, otwierały Unizeto Technologies i Infovide Matrix. Były w niej też konsorcja założone m.in. przez Ernst & Young Business Advisory, działające razem krakowski Comarch i PwC Polska (PricewaterhouseCoopers), KPMG Advisory, Krajową Agencję Informacyjną INFO.
Firmy się biły
CPI, które odpowiadało za realizację wszystkich najważniejszych rządowych projektów informatycznych, wybrało grupę doradców w przetargu w lutym 2009 r. Czteroletnia umowa ma obowiązywać do 2013 r. lub do wyczerpania kwoty, jaką przeznaczono na ich usługi. Suma jest oszałamiająca – to ponad 66,2 mln zł. Doradcy mają współpracować m.in. przy przygotowaniu i nadzorowaniu projektów prowadzonych przez Centrum. Ich usługi określono bardzo szeroko: od doradztwa w sprawie planowania projektów przez analizy wymagań nawet do proponowania zmian w przepisach i wyboru trybu zamówienia publicznego.
– O ten kontrakt biło się 12 – 13 firm. By spełnić kryteria, wiązały się w konsorcja – mówi ekspert IT. Decydowały doświadczenie, referencje, kadra oraz cena.
Umowy ramowe nie określały jednak konkretnych sum za usługi. To było uregulowane w szczegółowych umowach między CPI a firmą na świadczenie pojedynczych usług doradczych w ramach danego projektu. Na jakiej podstawie? – Według stawek określonych w umowie, m.in. za stawki godzinowe ekspertów – doprecyzowuje Ewa Szczypek z CPI.