Matka Madzi przebywała na terenie ogródków działkowych w Sosnowcu - poinformował TVN24. Według policji była z matką. - Napisała oświadczenie, w którym stwierdziła, że nikt jej nie zmuszał do opuszczenia Łodzi i była to jej osobista decyzja - powiedziała rzeczniczka łódzkiej policji Joanna Kącka.
Kobieta nie stawiła się na badania wariografem, które miała przejść ze swoim mężem. Badanie przygotowali i mieli przeprowadzić pracownicy Krzysztofa Rutkowskiego, a Katarzyna W. miała być pytana m.in. o to, czy z premedytacją zabiła dziecko i czy ktoś jej w tym pomagał.
Bartłomiej W. zgłosił policji zaginięcie żony. Do miejsca zamieszkania małżeństwa skierowani zostali technicy.
Rutkowski powiedział także, że kobieta zostawiła listy pożegnalne, wszystko wskazuje na to, że ktoś pomógł jej w ucieczce. Znaleziono ślady męskich butów.
Radio RMF FM poinformowało, że jego reporterzy dotarli do treści listu pozostawionego przez Katarzynę W. : "Bartek kocham Cię, mój miły. Nie chcę Ci robić problemów. Ale nie mogę patrzeć, jak przy mnie umierasz każdego dnia. Nie szukaj mnie proszę. Jakoś sobie poradzę. Powiedziałam, co mogłam, ale bez mediów i tego szumu, który się wokół mojej osoby zrobił."