List amerykańskiego prezydenta to przełom w trwającym od kilku dni największym kryzysie w relacjach między Polską a USA. Barack Obama w liście do prezydenta Bronisława Komorowskiego, który ujawniono w piątek, wyraził ubolewanie z powodu swej niefortunnej wypowiedzi o polskich obozach śmierci. Wypowiedział je we wtorek przy okazji wręczania prezydenckiego Medalu Wolności dla bohatera II wojny światowej Jana Karskiego.
W liście do polskiego prezydenta Obama napisał, że używając sformułowania „polskie obozy śmierci
Przypomniał też, że naziści wymordowali sześć milionów polskich obywateli, w tym 3 mln polskich Żydów podczas Holokaustu, a wielu Polaków ryzykowało życie i oddawało je, by ocalić Żydów.
- Żałuję błędu i zgadzam się, że moment ten stanowi okazję, by zapewnić, iż obecne i przyszłe pokolenia znają i będą znać prawdę- stwierdził Obama.
Andrew Michta, dyrektor warszawskiego oddziału German Marshall Fund of the United States, w rozmowie z „Rz" przekonuje, że przeprosiny wystosowane przez Obamę są proporcjonalne do popełnionej przez niego wpadki, która nie była intencjonalna. - Natychmiast odpowiedział na list Bronisława Komorowskiego i wyraził ubolewanie za użycie tego niedopuszczalnego określenia - podkreśla Michta. A Marcin Zaborowski, szef Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, dodaje, że bardzo rzadko się zdarza, aby sam prezydent USA reagował w ten sposób. - To pokazuje, że po stronie naszych partnerów jest zrozumienie dla polskiej wrażliwości - mówi „Rz" Zaborowski.
Za Katyń i za wojnę
Jednak przeprosiny Obamy nie satysfakcjonują wszystkich polskich polityków. - Byłoby bardziej stosowne, gdyby przeprosiny padły z ust Obamy, a nie w formie listu - powiedziała dziennikarzom marszałek Sejmu Ewa Kopacz. Marszałek dodała, że wielcy politycy potrafili się przyznać do błędu, przepraszać.
- Przeprosiny są ważne i mają sens, szczególnie jeżeli dotyczą dramatycznych wydarzeń z przeszłości, bo ludzie o nich pamiętają, co kładzie się cieniem na relacjach między narodami - mówi w rozmowie z „Rz" Antoni Dudek, historyk z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
W latach 90. Polacy doczekali wyrazów przeprosin za wydarzenia historyczne, a więc dużo bardziej ważkie niż gafy językowe. Prezydent Rosji Borys Jelcyn podczas wizyty w 1993 r. przeprosił Polaków za wymordowanie w 1940 roku tysięcy jeńców wojennych. Miało to miejsce na na Cmentarzu Powązkowskim, przed Krzyżem Katyńskim, gdzie Jelcyn wyraźnie wzruszony, powiedział „wybaczcie nam".