Sukces systemów politycznych i gospodarczych zależy m.in. od umiejętności rozwiązywania nowych problemów w sposób uwzględniający uwarunkowania danego kraju. Konieczność wzmocnienia europejskiej obronności jest testem, czy jako Europa potrafimy wyjść poza powielanie amerykańskich koncepcji, wynikających z charakterystyki i położenia geopolitycznego USA, innego niż UE. Kreatywność, sprawność i zwinność intelektualna oraz polityczna są mięśniami, które wymagają nieustannej gimnastyki. W budowie Europejskiego Sojuszu Obronnego, o którym pisałem we wrześniu 2023 r., musimy wyjść poza naśladownictwo.
Wzmocnienie europejskiej obronności to konieczność, co do której panuje powszechny i rzadki konsensus – zarówno pomiędzy krajami członkowskimi, jak i wewnątrz każdego z nich. Europa ma oczywiste braki w systemach obronnych – wywiad satelitarny, rakiety dalekiego zasięgu czy zdolności w cyberprzestrzeni to tylko kilka obszarów, w których nagli potrzeba budowy własnego potencjału. Pierwszą reakcją jest często chęć imitacji jeden do jednego rozwiązań zza Atlantyku. Jest to założenie błędne, co pokazuje obszar transportu, w którym w pełni zależymy od amerykańskiego lotnictwa do relokacji czołgów oraz ciężkiego sprzętu.
Czytaj więcej
Europie brakuje obecnie siły militarnej. Mamy jednak siłę ekonomiczną, której nie można zignorowa...
Największy amerykański samolot transportowy Boeing C-17 przenosi jednorazowo 77 ton – trochę więcej niż jeden czołg typu Leopard lub Abrams. Europa posiada jedynie 11 takich samolotów. Bardziej popularny w Europie Airbus A400M może przenieść mniej niż połowę ładunku C-17 – a więc nawet nie jeden czołg. Stąd też wspomniany wcześniej brak możliwości przenoszenia ciężkiego sprzętu bez pomocy USA.