Nie rozumiem, dlaczego Panowie Karnowscy, zamiast zdać się na własną inteligencję, nie wymyślili dla swojej gazety jakiegokolwiek nośnego i medialnego tytułu lecz posłużyli się tytułami będącymi własnością wydawnictwa, w którym pracowali.
Już 22 listopada 2012 roku wysłaliśmy pismo do wydawnictwa Fratria uprzedzając wydawcę, że wydawanie gazety o tytule łudząco podobnym do "W sieci opinii" może naruszyć interesy naszego wydawnictwa. 27 listopada 2012 roku spółka Fratria przysłała nam odpowiedź, co oznacza, że od tego czasu miała możliwość znaleźć własny tytuł, a nie posługiwać się cudzą własnością intelektualną.
Pomimo wyroku sądu, Fratria po ponad trzech miesiącach zamiast szanować prawo zamierza je ominąć, posługując się tytułem „Sieci". W żadnym państwie prawa, na szczęście również w Polsce, kradzież praw intelektualnych nie może być bezkarna. Nie można produkować Roleksików, Coca Colki ani e-padów. Tworzenie nazw łudząco podobnych do istniejących to zwykła kradzież. Taka sama, jak kradzież zegarka lub samochodu.
Dodawanie do tego ideologii walki pod sztandarami wolności mediów jest po prostu obrzydliwe.
Pomimo tego jako przedsiębiorca życzę wszystkim wydawcom sukcesów. Panom Karnowskim radzę jednak, by szanowali cudzą własność. Informuję ich również, że w związku z kolejnymi insynuacjami z ich strony mającymi na celu obniżyć moją budowaną przez lata wiarygodność, mogą się spodziewać z mojej strony kolejnych procesów o ochronę dóbr osobistych.