Po sejmowej awanturze wokół projektów ustaw o związkach partnerskich, PO znów sięga po rozwiązania charakterystyczne dla lewicy. Rząd pracuje nad projektem ustawy, która ułatwi korektę płci. Podobny projekt złożyła transseksualna posłanka Anna Grodzka z Ruchu Palikota.
– Platforma chce ubiec działania opozycji i zaprezentować się jako partia liberalna – komentuje politolog dr Wojciech Jabłoński.
Obecnie osoba decydująca się w Polsce na korektę płci jest skazana na długą batalię sądową. Zanim zmieni dane w urzędzie stanu cywilnego, musi pozwać swoich rodziców w związku z nieprawidłowym ustaleniem płci dziecka.
W 2011 roku rzecznik praw obywatelskich Irena Lipowicz napisała do ówczesnego ministra sprawiedliwości Krzysztofa Kwiatkowskiego z PO, że wymóg pozywania rodziców „generuje zbędne koszty emocjonalne". Kwiatkowski podzielił jej opinię i opowiedział się za powołaniem rządowego zespołu, który przygotowałby zmiany w przepisach.
Jego następca Jarosław Gowin początkowo tłumaczył, że priorytetowo traktuje te nowelizacje, które zapowiedział w exposé premier Donald Tusk. O ułatwieniach dotyczących zmiany płci nie było tam mowy. Mimo to, jak ustaliła „Rz", w połowie ubiegłego roku zespół w końcu powstał.