Brunon K. to słynny „Brunobomber", krakowski naukowiec i pasjonat materiałów wybuchowych, który – jak twierdzą prokuratura i ABW – zamierzał wysadzić w powietrze Sejm.
Po zatrzymaniu Brunona K. w listopadzie minionego roku śledczy zaczęli podejrzewać, że jego teściowa, 67-letnia Julita Kotas, została zamordowana. Kobieta zniknęła bez śladu na przełomie 2011 i 2012 r. – Kiedy weszliśmy do mieszkania, wszystko wyglądało tak, jakby przed chwilą wyszła – opowiada „Rz" jeden z oficerów ABW. W dodatku funkcjonariusze ABW znaleźli w mieszkaniu kobiety ślady jej krwi.
Eksperymenty procesowe pomogą ustalić, czy „Brunobomber" zabił swą teściową
Córka Julity Kotas przekonywała, że nie utrzymywała kontaktów z matką, więc dokładnie nie wie, co się z nią mogło stać. Wspominała m.in. o możliwym wyjeździe kobiety za granicę. Tyle tylko, że nie miała ona nawet paszportu.
Ciało Julity K. zostało odnalezione jeszcze przed ujęciem Brunona K. Odkryli je przypadkowi ludzie wiosną 2012 r. w lesie w okolicy małopolskich Czajowic. Tyle że nie sposób było zidentyfikować zwłok, które znajdowały się w stanie rozkładu. Znajdowały się w ziemi około dwóch lat. – To było zabójstwo. Ciało zostało zakopane w dole, ponad metr pod ziemią, a takie rzeczy nie dzieją się przypadkiem. Zwłoki zostały odnalezione tylko dlatego, że wygrzebały je zwierzęta – mówi nam oficer ABW. Prokuratura starała się ustalić tożsamość ofiary, ale bezskutecznie – aż do zatrzymania „Brunobombera".