Schronisko Samotnia. Obrona schroniska przed komercjalizacją

Społeczna akcja obrony kultowego schroniska pod Śnieżką przed komercjalizacją. Czy to już koniec legendy?

Publikacja: 20.06.2013 21:05

Schronisko Samotnia. Obrona schroniska przed komercjalizacją

Foto: Fotorzepa, Bartosz Jankowski

Legenda Sudetów, magiczne miejsce, kulturowy unikat, do którego nie dociera komercja – to opinie bywalców Samotni, wyjątkowego schroniska leżącego w połowie górskiej drogi między Karpaczem a Śnieżką w Sudetach.

Samotnię przez wiele lat prowadził Waldemar Siemaszko, działacz Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego, ratownik GOPR. Po jego śmierci schronisko przejęła żona Sylwia wraz z córką Magdaleną Siemaszko-Arcimowicz. Niedawno spółka należąca do PTTK – Sudeckie Hotele i Schroniska PTTK – ogłosiła konkurs na nowego dzierżawcę schroniska. Decydująca ma być cena. Wpłynęły dwie oferty: rodziny Siemaszków i znanego w Karpaczu przedsiębiorcy (prowadzi restaurację na Śnieżce). Z nieoficjalnych informacji wynika, że wyższą stawkę zaproponował restaurator. Wiele wskazuje na to, że Siemaszkowie mogą stracić Samotnię, schronisko, którego są legendą.

Pospolite ruszenie

– Siemaszkowie są w Samotni jak Łapińscy w Morskim Oku, z tą różnicą, że tam, w Tatrach, nikt legendarnych gospodarzy schroniska nie wyrzuca – mówi Zbigniew Piotrowicz, prezes Uzdrowiska Lądek-Długopole, który włączył się w akcję obrony schroniska przed komercjalizacją. Popierają ją setki miłośników tego miejsca (ruch poparcia organizują w Internecie). Ślą listy z apelem do PTTK, by decydującym nie było kryterium ekonomiczne, ale doświadczenie w prowadzeniu schroniska i pomysł na jego rozwój. Jak podkreśla Piotrowicz, używanie kryterium ceny w tym przypadku jest kardynalnym błędem.

– Nie można udawać, że schronisko bez Siemaszków będzie tym samym co z nimi. To oni, ich zapał, ich praca zbudowały to miejsce, które jest dobrem regionalnym, a nawet narodowym. Ich wkładu nie da się przecenić, dlaczego nagle liczy się po prostu większy pieniądz – pyta rozgoryczony Piotrowicz.

Akcję popierają m.in. znani polscy himalaiści (Krzysztof Wielicki, Piotr Pustelnik), biznesmeni (Leszek Czarnecki) czy politycy tacy jak Adam Lipiński, wiceprezes PiS czy Jacek Protasiewicz, europoseł Platformy. – To żona, karkonoska góralka zaciągnęła mnie do Samotni kilkanaście lat temu, ona tę magię odkryła dla siebie. Wspaniałe, unikatowe miejsce z surowym charakterem, jakiego już praktycznie nie ma – wspomina z sentymentem Protasiewicz.

Magdalena Siemaszko-Arcimowicz jest wzruszona społecznym ruchem poparcia. – To dla nas ogromny kredyt zaufania, nie spodziewaliśmy się tego – mówi „Rz”.

Samotnia to legenda Karkonoszy i coś więcej niż schronisko. Trudno iść na Śnieżkę, nie zachodząc tam na herbatę, na ścianach można zobaczyć, stare, drewniane, połamane narty, na zdjęciach Waldemara Siemaszkę, miłośnika gór i narciarza, który lata temu organizował zawody narciarskie o Puchar Samotni (mistrzostwa organizuje się do dziś).

Samotnia nie oferuje luksusu, czas jakby stanął w miejscu (obiekt jest zabytkiem). – Co jest jej olbrzymią zaletą – mówią jej fani. Mimo to jest miejscem wielu słynnych imprez – od Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, na którą przybywają znani himalaiści, po „Lawinę” (dwugodzinny marszobieg ze Śnieżki) czy mistrzostwa skituringu, które zapoczątkował Siemaszko. O wyjątkowości tego miejsca powstała nawet piosenka z powtarzającym się refrenem „czym bez Samotni byłby świat?”, którą śpiewa Cyba Zdzichu Czaplicki.

Walka o klimat

- Rodzina Siemaszków daje gwarancję, jakiej nie dają żadne pieniądze. To wartość sama w sobie – przyznaje Ryszard Rzepczyński, wiceburmistrz Karpacza, które współpracuje od lat z Samotnią przy organizacji wielu imprez. Rzepczyński nie ma wątpliwości, że Siemaszków nie da się zastąpić.
Schronisko pod Śnieżką Waldemar Siemaszko prowadził z żoną najpierw jako etatowy pracownik PTTK, potem zostali dzierżawcami.

Umowy były podpisywane na 5–10 lat, a stawki aneksowane i coraz wyższe, sięgające 10 tys. zł na miesiąc. Aby móc organizować słynne imprezy, szukają sponsorów. Ostatnia umowa z PTTK skończyła się we wrześniu. Spółka Sudeckie Hotele i Schroniska PTTK (od 2000 r. zarządza schroniskami w Karkonoszach) zamiast przedłużyć jak zwykle umowę, ogłosiła po raz pierwszy konkurs na dzierżawę, który zaskoczył Siemaszków. Ogłoszono go w Boże Ciało, na złożenie dokumentów były trzy dni.

– Spółka ma autonomię, to ona decyduje o wymogach konkursu i terminie obowiązywania umów z najemcami, nie my. A umowa dzierżawy z panią Siemaszko się zakończyła – twierdzi w rozmowie z „Rz” Roman Bargieł, sekretarz generalny zarządu głównego PTTK.

Spółka PTTK ma ogłosić wyniki do końca miesiąca. Prezes Piotrowicz uważa, że PTTK powinna unieważnić konkurs lub zmienić jego kryteria. – Nowy dzierżawca będzie nastawiony na zysk, opinie o tym są w większości negatywne. Zepsuć to miejsce można raz, na zawsze – mówi.

Sławomir Lange, prezes Stowarzyszenia Ochrony Krajobrazu i Architektury Sudeckiej, zapewnia, że akcja nie jest walką z PTTK, ale jest to walka „o”. – O zachowanie klimatu, jakiego praktycznie nie ma w tym skomercjalizowanym świecie. A to, co udało się zachować, to wyłączna zasługa Siemaszków. Coś im się więc należy – dodaje Lange. Wczoraj o pomoc finansową i wsparcie zabytkowej Samotni zaapelował do wiceministra kultury i dziedzictwa narodowego Piotra Żuchowskiego, który jest także generalnym konserwatorem zabytków.

Artur Domański, restaurator z Karpacza, który złożył konkurencyjną ofertę, spokojnie czeka. – Ogłoszono konkurs, stanąłem do niego, wszystko robię lege artis, akcji, jaką rozpętano, nie chcę komentować ani mówić o moich warunkach, które do czasu ogłoszenia wyników są niejawne - mówi „Rz” Domański.

Legenda Sudetów, magiczne miejsce, kulturowy unikat, do którego nie dociera komercja – to opinie bywalców Samotni, wyjątkowego schroniska leżącego w połowie górskiej drogi między Karpaczem a Śnieżką w Sudetach.

Samotnię przez wiele lat prowadził Waldemar Siemaszko, działacz Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego, ratownik GOPR. Po jego śmierci schronisko przejęła żona Sylwia wraz z córką Magdaleną Siemaszko-Arcimowicz. Niedawno spółka należąca do PTTK – Sudeckie Hotele i Schroniska PTTK – ogłosiła konkurs na nowego dzierżawcę schroniska. Decydująca ma być cena. Wpłynęły dwie oferty: rodziny Siemaszków i znanego w Karpaczu przedsiębiorcy (prowadzi restaurację na Śnieżce). Z nieoficjalnych informacji wynika, że wyższą stawkę zaproponował restaurator. Wiele wskazuje na to, że Siemaszkowie mogą stracić Samotnię, schronisko, którego są legendą.

Pozostało 85% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo