Ukraińskie media reagują na „jajeczny cios” w Łucku

Wszystkie znaczące ukraińskie portale internetowe podały wiadomość o przykrym incydencie, który przytrafił się w niedzielę prezydentowi RP.

Publikacja: 16.07.2013 01:57

Ukraińskie media reagują na „jajeczny cios” w Łucku

Foto: ROL

Portal informacyjny unian.ua cytuje słowa wiceminister MSZ Polski Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz, która określiła całe wydarzenie sprzed katedry jako marginalne.

Internetowe wydanie zachodnioukraińskej agencji informacyjnej zik.ua na swojej stronie internetowej zachęca do oglądania programu informacyjno-analitycznego, w którym zostaną upublicznione „ekskluzywne informacje" na temat zamachu na Bronisława Komorowskiego w cotygodniowym programie „Spojrzenie na tydzień". Portal zaxid.net informuje o zatrzymaniu przez ukraińską milicję 21-letniego mieszkańca z województwa zakarpackiego, który miał się dopuścić rozkwaszenia jajka na prezydenckim garniturze. Z tego powodu Ukraińskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych  i wydział śledczy województwa wołyńskiego wszczęły kryminalne śledztwo z artykułu 296 (chuligaństwo) kodeksu kryminalnego Ukrainy.

Warto podkreślić, że większość artykułów na temat incydentu zawiera informację powołującą się na polskie media, które donosiły, że młody człowiek miał na sobie plecak z napisem „Swoboda" i wieczorem tego samego dnia został zwolniony.

Opiniotwórczy portal prawda.com.ua, który w zakładce „historyczna prawda" zamieszczał artykuły o historycznym kontekście polsko-ukraińskiego pojednania, przytacza słowa wołyńskiego polityka z partii Swoboda, który w przeddzień przyjazdu Bronisława Komorowskiego miał powiedzieć: „Swoboda nie ma zamiaru przeprowadzać akcji protestu przeciw przyjazdowi prezydenta Polski do Łucka na uroczystości związane z wołyńską tragedią".

Ani oficjalna strona internetowa Wiktora Janukowycza, ani partia Swoboda nie ustosunkowały się do incydentu.

Za to strona ukraińskich nacjonalistów informuje o podjęciu uchwały o osądzeniu uchwał Sejmu i Senatu RP o rzezi na Wołyniu, które zostały określone jako antyukraińskie i szowinistyczne.

W komentarzach internautów pojawiły się też porównania zachowania prezydentów Bronisława Komorowskiego i Wiktora Janukowycza. Janukowycz w kampanii wyborczej na Ukrainie w 2004 roku również otrzymał jajeczny „cios" podczas spotkania z wyborcami. Jednak jego reakcja na „zamach" w porównaniu z reakcją polskiego prezydenta w niedzielę przed katedrą w Łucku była zgoła inna. Janukowycz, po trafieniu, złapał się za serce, upadł na ziemię i symulował utratę przytomności. Jego ochrona zawiozła go do szpitala. Potem tłumaczył, że myślał, że to był strzał snajpera, po którym najpierw czuje się wilgoć krwi, a dopiero potem ból. Obecny prezydent Ukrainy chciał wtedy zostać ofiarą rzekomej nagonki „pomarańczowych", ale jego zachowanie stało się przyczyną niezliczonych skeczów, kawałów i kabaretów.

Portal informacyjny unian.ua cytuje słowa wiceminister MSZ Polski Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz, która określiła całe wydarzenie sprzed katedry jako marginalne.

Internetowe wydanie zachodnioukraińskej agencji informacyjnej zik.ua na swojej stronie internetowej zachęca do oglądania programu informacyjno-analitycznego, w którym zostaną upublicznione „ekskluzywne informacje" na temat zamachu na Bronisława Komorowskiego w cotygodniowym programie „Spojrzenie na tydzień". Portal zaxid.net informuje o zatrzymaniu przez ukraińską milicję 21-letniego mieszkańca z województwa zakarpackiego, który miał się dopuścić rozkwaszenia jajka na prezydenckim garniturze. Z tego powodu Ukraińskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych  i wydział śledczy województwa wołyńskiego wszczęły kryminalne śledztwo z artykułu 296 (chuligaństwo) kodeksu kryminalnego Ukrainy.

Materiał Promocyjny
CPK buduje terminal przyszłości
Kraj
Anulowany wyrok znanego działacza opozycyjnego
Kraj
Czy Polacy chcą sankcji na Izrael? Sondaż nie pozostawia wątpliwości
Kraj
Rafał Trzaskowski o propozycji Karola Nawrockiego: Niech się pan Karol tłumaczy
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Kraj
Cienka granica pomagania uchodźcom. Złoty telefon pogrąża aktywistów z granicy