Reklama
Rozwiń
Reklama

Chłód na linii USA–Rosja szansą dla Polski

Weszliśmy w okres najgorszych stosunków amerykańsko-rosyjskich od upadku komunizmu. Nie jest to bynajmniej nowa zimna wojna, ale jeśli ochłodzenie potrwa dłużej, Polska może stać się dla Stanów Zjednoczonych sojuszniczym krajem frontowym, warto to wykorzystać w naszym interesie.

Publikacja: 16.08.2013 18:05

Andrzej Talaga

Andrzej Talaga

Foto: Fotorzepa, pn Piotr Nowak

Tym bardziej że także relacje rosyjsko-niemieckie nie należą do najcieplejszych. Od dawna Moskwa nie miała w Europie i USA tak złych notowań.

1

Prezydent Barack Obama nie spotka się z Władimirem Putinem przed szczytem G20 w Petersburgu, a Biały Dom ogłosił zastopowanie relacji z Rosją. To ostatni akord eskalacji napięcia między oboma krajami.

Dzieli je nie tylko ocena sytuacji w Syrii i Iranie, sprawa Magnickiego, adopcji rosyjskich dzieci przez amerykańskie małżeństwa czy wreszcie azylu dla Snowdena, ale – co dla Polski ważniejsze – program antyrakietowy, a także eksport gazu skroplonego.

Rosja jest w tej rozgrywce graczem słabszym, każdy dzień napięcia w relacjach ze Stanami Zjednoczonymi to dla niej strata. Chyba tylko potrzebą połechtania nacjonalistycznej opinii publicznej oraz legitymizacji władzy Putina poprzez prężenie mięśni na arenie międzynarodowej można wytłumaczyć, że w ogóle zdecydowała się na otwarty spór z Ameryką.

Czy Moskwa może zastopować rozmieszczenie amerykańskiej tarczy antyrakietowej w Europie? Czy ma narzędzia, by powstrzymać eksport amerykańskiego gazu skroplonego? Czy zdoła odwołać na przykład jesienne manewry NATO w Polsce i krajach bałtyckich? Czy wreszcie ma szansę uniemożliwienia transferu amerykańskiej lub europejskiej technologii wojskowej do Polski w ramach kontraktów zbrojeniowych? Odpowiedź na wszystkie te pytania brzmi – nie.

Reklama
Reklama

Ameryka zaś potrzebuje Moskwy właściwie tylko do tranzytu zaopatrzenia dla wojsk w Afganistanie, a i to przestanie być sprawą palącą wraz z ich redukcją w 2014 r.

W pozostałych ważkich kwestiach, choćby nałożenia sankcji międzynarodowych na reżim syryjski, Rosja ze swoim „niet” w Radzie Bezpieczeństwa ONZ pozostaje bezużyteczna. W grę wchodzi ewentualnie jeszcze dalsza redukcja arsenałów nuklearnych, ale obecnie nie jest to już ścisły warunek bezpieczeństwa światowego, więc Waszyngton może odłożyć tę sprawę na półkę i zaczekać do lepszych czasów.

2

Polska postawiła w przeszłości na Amerykę, marząc o specjalnych relacjach ze światowym mocarstwem, liczyliśmy na transfer technologii wojskowych, obecność na naszym terytorium wojsk USA i tarczy antyrakietowej. Bez wahania posyłaliśmy żołnierzy do Iraku i Afganistanu, by wesprzeć Amerykę. Na niewiele się to zdało, rzeczywistość w postaci F16, garstki Amerykanów w Łasku oraz zakończonego już programu rotacyjnej obecności baterii nieuzbrojonych rakiet Patriot daleko odbiega od wyobrażeń. Dla USA byliśmy krajem bez znaczenia strategicznego.

Sytuacja ta może się jednak odmienić wraz z zaostrzeniem relacji Waszyngtonu z Moskwą. Jeśli Rosja zacznie być ponownie postrzegana jako potencjalny przeciwnik, znaczenie Polski urośnie. Rozumieli to republikanie, w bliskich im ośrodkach analitycznych kwitła myśl o nas jako antyrosyjskiej „pierwszej linii obrony”, owocem takiego postrzegania spraw mogłoby być dozbrojenie polskiej armii i transfer technologii wojskowych.

Po zwycięstwie wyborczym Obamy sprawa stała się nieaktualna. Reset z Rosją, przerzucenie strategicznej uwagi USA w rejon Pacyfiku nie wróżyły Polsce dobrze, dlatego też zaczęliśmy cieplej patrzeć na Europę i europejski sprzęt wojskowy w kontekście naszego bezpieczeństwa.

3

Obecne napięcia między Rosją i Stanami Zjednoczonymi to jeszcze nie konflikt, jeśli jednak władze rosyjskie będą dalej nie tylko brnąć w antyamerykańską retorykę, ale także pozycjonować się na światowej scenie w kontrze do Waszyngtonu – co na razie bardziej głoszą, niż czynią – z pewnością spotkają się z retorsją. Wzrok znad Potomaku musi wówczas paść na Polskę.

Reklama
Reklama

Sojusz z USA byłby więcej niż pożądany, ale tym razem na konkretnych warunkach. Najbardziej potrzebujemy od Ameryki transferu technologii wojskowych, zainstalowania na naszym terytorium na stałe tarczy antyrakietowej oraz w przyszłości dostaw amerykańskiego gazu płynnego.

Jeśli wszystkie te punkty zostaną zrealizowane, staniemy się świetnym krajem frontowym kontrującym ambicje Rosjan w Europie. Pozostaje pytanie, czy wolta administracji Obamy jest aż tak głęboka, czy może to tylko chwilowy antyrosyjski pomruk amerykańskiego imperium?

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Kraj
Nie tylko podatki i opłaty. Na czym zarabia Warszawa?
Kraj
Budżet Warszawy na 2026 r. Na co stołeczny ratusz wyda najwięcej pieniędzy?
Kraj
To on uratował pociąg przed wykolejeniem. Kim jest maszynista Kolei Mazowieckich?
Materiał Promocyjny
Jak budować strategię cyberodporności
Kraj
„Rzecz w tym”: Sabotaż na torach – Rosja pokazuje, że jest gotowa pójść dalej
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama