Po okresie wyraźnego spadku w ubiegłym roku, znowu rośnie liczba zabójstw, których ofiarami są dzieci i nastolatki. W tym gronie są niemowlęta, jak i kilkulatki skatowane przez rodziców, którzy nie radzą sobie z ich wychowaniem czy własną agresją lub nałogami.
„Zmęczony po pracy"
Z danych Komendy Głównej Policji, do których dotarła „Rz", wynika, że w ciągu ośmiu miesięcy tego roku doszło do 23 zabójstw tzw. małoletnich. To niemal dwukrotnie więcej niż w całym 2012 roku. A statystyka ta nie obejmuje dwóch ostatnich głośnych tragedii, do jakich doszło w Łodzi.
– Jeżeli nałożą się na siebie kryzys i niepewność jutra z nadużywaniem alkoholu, to mamy mieszankę wybuchową w relacjach rodzinnych. W większości przypadków to nie prowadzi do tragicznego finału, ale w pojedynczych mamy do czynienia z wyrzuceniem z siebie w ten sposób skrajnych negatywnych emocji – mówi „Rz" prof. Janusz Czapiński, psycholog społeczny.
Ze statystyk policji wynika, że w 2012 r. doszło do 13 zabójstw małoletnich. W tym do 23 zabójstw, jakie miały miejsce do sierpnia, doszły kolejne dwa, wyjątkowo szokujące.
W Łodzi zmarła ostatnio trzymiesięczna Nadia pobita przez ojca. Przyznał, że uderzył córkę ręką w twarz i pięścią w głowę. A już wcześniej uderzał i potrząsał nią, gdy był „zmęczony po pracy".