Koniec śledztwa w sprawie Brunona K.

Prokuratura Apelacyjna w Krakowie zakończyła śledztwo przeciwko Brunonowi K., podejrzanemu m.in. o przygotowywanie zamachu bombowego w budynku Sejmu. Akt oskarżenia nie trafił jeszcze do sądu.

Publikacja: 23.10.2013 14:04

Gmach Sejmu, który był celem Brunona K.

Gmach Sejmu, który był celem Brunona K.

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

Jak poinformowano w środę w komunikacie zamieszczonym na stronie internetowej prokuratury, wszelkie informacje w tej sprawie śledczy przekażą w czwartek w południe. Prokuratura Apelacyjna w Krakowie podała też, że nie skierowała jeszcze aktu oskarżenia przeciwko Brunonowi K. do sądu.

- Nie ma jeszcze aktu oskarżenia w tej sprawie. Akt powstaje w momencie zakończenia czynności i podpisania go przez prokuratora prowadzącego śledztwo. A coś takeigo nie miało miejsca. Jutro odbędzie się w tej sprawie konferencja prasowa - mówi "Rz" prok. Piotr Kosmaty, rzecznik krakowskiej apelacji.

45-letni Brunon K. został zatrzymany 9 listopada ub. roku. Postawiono mu zarzut przygotowywania zamachu bombowego w budynku Sejmu na konstytucyjne organy RP (m.in. na prezydenta, premiera i rząd). W toku postępowania zarzuty rozszerzono o nakłanianie dwóch osób do przeprowadzenia zamachu i wywołania zdarzenia mającego postać wybuchu oraz nielegalne posiadanie oraz handel bronią. Prokuratura uznała, że jego czyny miały charakter przestępstwa terrorystycznego.

Za zarzucane Brunonowi K. przestępstwa grozi kara do 15 lat więzienia.

Według śledczych były pracownik naukowy Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie zamierzał zdetonować w pobliżu Sejmu 4 tony materiałów wybuchowych umieszczone w samochodzie. Do eksplozji miało dojść podczas posiedzenia z udziałem prezydenta, premiera i ministrów - w trakcie rozpatrywania w Sejmie projektu budżetu.

Prokuratura informowała w toku śledztwa, że podejrzany przyznał się do części zarzutów - do prowadzenia szkoleń dla osób, które zwerbował, oraz przeprowadzenia próbnych detonacji - celem miało być przeprowadzenie zamachu. "Natomiast stwierdził, że jego motywacja i przystąpienie do tych działań nie wynikało bezpośrednio z jego woli, tylko działał niejako siłą sugestii innych osób" - mówił prowadzący śledztwo prok. Mariusz Krasoń.

Według prokuratury jest to linia obrony oskarżonego, bowiem wskazana osoba podczas przesłuchania zaprzeczyła, by pełniła taką rolę.

Brunon K. nie przyznał się do nakłaniania innych osób do zamachu terrorystycznego i do handlu bronią.

Biegli uznali, że był on poczytalny w chwili popełnienia zarzucanych mu czynów.

Dwaj pozostali podejrzani w tej sprawie usłyszeli zarzuty nielegalnego posiadania broni, a jeden z nich dodatkowo handlu bronią.

W trakcie przeszukań w kilkudziesięciu miejscach w kraju odnaleziono m.in. materiały wybuchowe, zapalniki, piloty do zdalnego inicjowania wybuchu, kilkanaście sztuk broni palnej i amunicję, kamizelki kuloodporne, hełmy, stroje maskujące, sfałszowane tablice rejestracyjne i książki o tematyce pirotechnicznej. Wiele materiałów wybuchowych została dopiero zamówiona i Brunon K. jeszcze nimi nie dysponował.

Jak ujawniono, ABW interesowała się Brunonem K. od końca 2011 r. Na jego ślad Agencja natrafiła, prowadząc szczegółową analizę kontaktów Andersa Breivika, który w lipcu 2011 r. w Norwegii zamordował 77 osób, a wcześniej - jak informowała ABW - kupił w Polsce kilkaset gramów substancji do produkcji ładunków wybuchowych.

ABW ustaliła, że Brunon K. wykonuje bomby i potrafi je zdalnie odpalać oraz dokonuje rozpoznania Sejmu, nakręcił też filmy z próbnych detonacji. Jak podawały media, w szkoleniach organizowanych przez Brunona K. uczestniczyli pod przykryciem funkcjonariusze ABW.

Z wystąpień obrońców przed sądem w sprawie zażaleń na areszt wynikało, że w sprawie jest pięciu świadków incognito. Obrońcy podnosili również, że zagrożenie zamachem nie było realne, ponieważ Brunon K. nie posiadał samochodu wojskowego scot, nie mógłby na nim zmieścić planowanej ilości środków wybuchowych, ani nie mógłby nim podjechać pod budynek Sejmu. Ponadto - jak podkreślali - dopóki z Brunonem K. nie skontaktowali się funkcjonariusze, "jego słowa nigdy nie stałyby się ciałem".

Sąd apelacyjny dwukrotnie jednak utrzymywał w mocy decyzje o dalszym stosowaniu aresztu. Za realną uznał także obawę matactwa, powołując się na nielegalną próbę przekazania przez Brunona K. listu do żony.

Prokuratura wyłączyła do osobnego prowadzenia wątek mieszkańca podwarszawskiej miejscowości Włochy, podejrzanego o nielegalne wytwarzanie broni i amunicji oraz wytwarzanie i posiadanie materiałów wybuchowych.

Jak poinformowano w środę w komunikacie zamieszczonym na stronie internetowej prokuratury, wszelkie informacje w tej sprawie śledczy przekażą w czwartek w południe. Prokuratura Apelacyjna w Krakowie podała też, że nie skierowała jeszcze aktu oskarżenia przeciwko Brunonowi K. do sądu.

- Nie ma jeszcze aktu oskarżenia w tej sprawie. Akt powstaje w momencie zakończenia czynności i podpisania go przez prokuratora prowadzącego śledztwo. A coś takeigo nie miało miejsca. Jutro odbędzie się w tej sprawie konferencja prasowa - mówi "Rz" prok. Piotr Kosmaty, rzecznik krakowskiej apelacji.

Pozostało 86% artykułu
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Sondaż „Rzeczpospolitej”: Na wojsko trzeba wydawać więcej